Stanisław Tłok

ur. 19 kwietnia 1917
zm.
Zespół Szkoły Podstawowej i Gimnazjum im. R. W. Berwińskiego w Zaniemyślu

Powrót z Izbicy Kujawskiej do Zaniemyśla.
Wywiad z Panem Janem Tłokiem – synem Stanisława Tłoka
Zdjęć: 4
Filmów: 2

POCHODZENIE

Stanisław Tłok urodził się 19 kwietnia 1917 r. w Jeziorach Małych. Jego rodzicami byli Apolonia (z domu Sołtysiak) i Maciej Tłokowie. Pochodził z wielodzietnej, chłopskiej rodziny, w której było dwanaścioro dzieci: dziesięć dziewczyn i dwóch chłopców. Mieszkali w małej wsi Doliwiec Leśny w gminie Zaniemyśl.

DZIECIŃSTWO I OKRES NAUKI

Styl życia rodziny Tłoków nie różnił się od życia większości rodzin chłopskich w Wielkopolsce. Mieszkali w niewielkim glinianym domu nad jeziorem, uprawiali ziemię, hodowali zwierzęta. Dzieci od najmłodszych lat pracowały w gospodarstwie, pomagały rodzicom.
Stanisław Tłok ukończył cztery klasy szkoły powszechnej. Rodzice zdecydowali, że gospodarstwo przejmie ich starszy syn Leon, a Stanisław będzie się kształcił na stolarza. Uczył się tego zawodu u mistrza Menesiaka w Zaniemyślu, który miał zakład na ulicy Raczyńskiego.
Stolarnia w tamtych czasach to niewielkie pomieszczenie, bardziej przypominające szopę czy barak. Zaniemyśl nie był przed drugą wojną zelektryfikowany. Na terenie tzw. Młyna znajdowało się dynamo, które było sporadycznie uruchomiane i to w zasadzie do celów indywidualnych, a nie przemysłowych. Wszystkie prace w stolarni wykonywano ręcznie. Robiono różne rzeczy: od stolarki budowlanej (drzwi, podłogi, okna), przez meble, a na trumnie kończąc. Dzięki temu Stanisław Tłok zdobył wszechstronne umiejętności. Nauczył się także solidności i rzetelności wykonywania zawodu – cech, które w przyszłości zapewniły mu opinię dobrego i uczciwego rzemieślnika.

II WOJNA ŚWIATOWA


Czasy II wojny światowej Stanisław Tłok spędził w rodzinnym Doliwcu Leśnym. To niewielka, uboga wieś i dlatego jej mieszkańcy nie zostali wysiedleni. Jedyną uciążliwością był obowiązek odprowadzania obowiązkowych kontyngentów żywnościowych na rzecz Niemiec. Obowiązywał zakaz uboju świń, za którego złamanie groziło więzienie. Stanisław Tłok zajął się hodowlą królików, ponieważ ta działalność była dozwolona. Dzięki temu rodzina nie cierpiała głodu.
Pracował też w prowadzonej przez Niemca stolarni, która znajdowała się w Zaniemyślu na ul. Śremskiej. Wykonywano w niej głównie zamówienia wojskowe, robiono np. skrzynki do amunicji. Z tego zakładu, po wojnie, wykupił jedną maszynę (strugarkę grubościową), którą miał potem we własnej stolarni.
Pod koniec wojny Stanisław Tłok został zmobilizowany przez Niemców, wraz z kilkoma innymi mieszkańcami gminy Zaniemyśl, do kopania rowów przeciwczołgowych. Miały one zabezpieczać przed nadciągającą od wschodu armią radziecką. Powołanych do tej pracy Polaków wywieziono do Izbicy Kujawskiej. W okolicach tej miejscowości wykonywano okopy. Pracowali tam mężczyźni z całej Polski. Pilnowali ich Niemcy. Któregoś dnia okupanci zniknęli. Od wschodu zbliżali się Rosjanie. Polacy porzucili roboty i na własną rękę wracali do rodzinnych domów. Stanisław Tłok wracał do Zaniemyśla wraz z Janem Śniedziewskim (zaniemyskim fryzjerem). Mieli do dyspozycji jeden rower i do pokonania około 160 kilometrów. Jechali na zmianę. Każdy z nich pokonywał odcinek drogi na odległość wzroku i zostawiał rower. Potem szedł pieszo. Współtowarzysz dochodził do roweru, wsiadał, mijał piechura na odległość wzroku i zostawiał pojazd. Tak na przemian. Powrót do Zaniemyśla trwał kilka dni. Po drodze spotykali rozproszone i uciekające oddziały niemieckie. Na jeden z nich natknęli się w niezwykłych okolicznościach. Pewnego dnia dotarli do opuszczonego domu i postanowili w nim spędzić noc. Gdy zasnęli, do budynku weszli Niemcy. Byli tak zmęczeni, że nie zważając na leżących w łóżkach Polaków sami pospiesznie kładli się spać, gdzie popadło – także na podłodze. Stanisław Tłok i jego towarzysz podróży po cichu opuścili niefortunne miejsce noclegu.
Jednym z największych problemów w tym czasie była wszawica. Najgorsze były noce. Insekty, które były wszędzie nie dawały zasnąć. Chwilową ulgę przynosiło przełożenie koszuli na drugą stronę. Stanisław Tok zawszawiony, brudny i w łachmanach dotarł, po kilku dniach, do domu. Jego matka kazała się rozebrać na podwórku ze wszystkiego. Rzeczy zostały spalone. Potem była kąpiel i powrót do normalnego życia.
W czasie wojny poznał swoją przyszłą żonę. Była nią panna z tej samej miejscowości – Stanisława Włodarczak (ur. 18 października 1919 r.). Pobrali się po zakończeniu wojny 29 września 1945 r.

OKRES POWOJENNY


Na świat przyszło kolejno troje dzieci: Bernard (1946 r.), Urszula (1950 r.) i Jan (1956 r.).
Po wojnie Stanisław Tłok pracował w Środzie w Przedsiębiorstwie Budownictwa Przemysłowego. Był majstrem – kierował grupą ludzi, organizował pracę i przygotowywał wypłaty. W 1956 roku zdecydował się prowadzić własną działalność gospodarczą. Nie były to lata sprzyjające takim inicjatywom. Władze Polski Ludowej bardziej popierały państwowe przedsiębiorstwa niż prywatne. Stolarnia Stanisława Tłoka znajdowała się w Zaniemyślu, na ulicy Raczyńskiego 27. Był to częściowo drewniany, a częściowo murowany barak. Nie było w nim ogrzewania. Zimą stawiano piec na trociny. Jak przed wojną, większość prac wykonywano ręcznie. Stanisław Tłok zaczął od produkcji mebli. Robił je do lat sześćdziesiątych minionego wieku. Potem wycofał się z tego, ponieważ jego wyroby nie były konkurencyjne dla mebli produkowanych w państwowych zakładach przemysłowych. Zajął się stolarką budowlaną. Największym problemem był brak dostępu do maszyn stolarskich. Te były jedynie na wyposażeniu państwowych firm. Prywatni właściciele stolarni mieli maszyny robione samodzielnie. W dalszym ciągu większość prac wykonywano ręcznie. Przeważały zamówienia od osób prywatnych, ale prawdziwym wyzwaniem dla rzemieślnika było zrobienie drewnianej obudowy do organów w kościele parafialnym pw. Św. Wawrzyńca w Zaniemyślu.
Poza pracą zawodową Stanisław Tłok zajmował się rodziną. Zadbał o edukację dzieci. Syn Bernard został organistą i gra w zaniemyskim kościele na organach, których obudowę wykonał ojciec. Córka ukończyła Liceum Ogólnokształcące w Kórniku, wyszła za mąż i mieszka w Poznaniu. Drugi z synów ukończył Technikum Mechaniczne o specjalności: budowa maszyn przemysłowych i przejął po ojcu zakład stolarski. Przekształcił go w nowoczesną firmę, która produkuje meble dla odbiorców w kraju i Europie.
Stanisław Tłok zmarł 8 sierpnia 1982 roku, został pochowany na zaniemyskim cmentarzu. Miał 65 lat.

ZNACZENIE POSTACI


1. Stanisław Tłok jest dla naszego pokolenia przykładem człowieka, który nauczył się pożytecznego zawodu. Zdobył wszechstronne umiejętności stolarskie, które zapewniły mu opinię dobrego i uczciwego rzemieślnika.
2. Sporo mieszkańców Zaniemyśla miało, a niektórzy mają do dnia dzisiejszego wyroby wykonane przez Stanisława Tłoka, co świadczy o ich solidności.
3. Wykonana przez Stanisława Tłoka obudowa organów w kościele pw. Św. Wawrzyńca w Zaniemyślu potwierdza kunszt stolarza.
4. Nie bał się trudnych decyzji – w Polsce Ludowej, której władza nie sprzyjała prywatnym inicjatywom – założył własny zakład, który dawał utrzymanie rodzinie i służył mieszkańcom Zaniemyśla i okolicznych miejscowości.
5. Przekazał swoje umiejętności synowi, który na tym fundamencie stworzył nowoczesną fabrykę mebli – jeden z największych zakładów w Zaniemyślu, dający zatrudnienie wielu ludziom. Dzisiaj już kolejne pokolenie – wnuczki Stanisława Tłoka – kontynuuje rodzinną tradycję.

ŹRÓDŁO

Wywiad z Janem Tłokiem – synem Stanisława Tłoka


Kalendarium:

  • 1917 ― Narodziny bohatera
  • 1945 ― Ślub Stanisława Tłoka...
  • 1946 ― Narodziny syna Bernarda
  • 1950 ― Narodziny córki Urszu...
  • 1956 ― Narodziny syna Jana
  • 1956 ― Otwarcie własnego zak...
  • 1982 ― Śmierć bohatera

Zobacz też: