Henryk Zieliński

ur. 02 lipca 1961
zm.
Szkoła Podstawowa im. Ludwiki Wawrzyńskiej w Biskupicach Zabarycznych

Zdjęć: 11

Pochodzenie

Henryk Zieliński – urodził się 02 lipca 1961 roku w Mikstacie.Prawnik, pracownik samorzadowy, z zamiłowania regionalista.Lata dzieciństwa i młodości spędził w Mikstacie, tutaj także ukończył Szkołę Podstawową im.Ewerysta Estkowskiego, natomiast do Liceum Ogólnokształcącego im. Marii Skłodowskiej-Curie musiał dojeżdżać do Ostrzeszowa.

Ukończył studia prawnicze na Uniwersytecie Wrocławskim oraz studia podyplomowe na Wydziale Zarządzania Akademii Ekonomicznej w Poznaniu (praca dyplomowa „Proces kreowania zarządcy nieruchomości komunalnych w Ostrowie Wielkopolskim” została opublikowana w Meandrach – Biuletynie Informacyjnym Branżowej Izby Gospodarki Mieszkaniowej i Komunalnej).

Praca zawodowa

Pracę zawodową rozpoczął w Urzędzie Miejskim w Ostrowie Wielkoposkim. Od 1992 roku Dyrektor Miejskiego Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Ostrowie Wielkopolskim, a po przekształceniu w spółkę prawa handlowego pierwsz Prezes Zarządu. Następnie Szef Zespołu Prawnego Rolniczego Towarzystwa Leasingowego RTLeasing sp.z o.o. w Ostrowie Wielkopolskim. Równocześnie zatrudniony na stanowisku starszego specjalisty ds. nieruchomości w Ostrowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Następnie Prezes Zarządu Społem PSS w Ostrowie Wielkopolskim. W IV kadencji samorządu gminnego Sekretarz Miasta Ostrowa Wielkopolskiego. W V kadencji samorządu gminnego Sekretarz Miasta i Gminy Pleszew. Członek Komisji Inwentaryzacyjnej Rady Miejskiej w Ostrowie wielkopolskim I i II kadencji oraz Członek Rady Nadzorczej ZOiGO MZO sp.z o.o. w Ostrowie Wielkopolskim.

Mimo tego , iż od kilku lat mieszka i pracuje w Ostrowie Wielkoposkim, to nieustannie interesuje się swoim rodzinnym miastem i jego okolicami.

Liczne artykuły popularyzujące historię regionalną, między innymi:

Przegląd Wielkopolski: „Ksiądz Franciszek Ruszczyński – delegat Mikstatu na Polski Sejm Dzielnicowy”.

Przewodnik Katolicki: „Wielki proboszcz z małego Paryża”, „Wzgórze na którym zwyciężyło dobro”.

Kurier Ostrowski: „Mikstacka droga do Emaus”.

Gazeta Ostrowska: „Mikstat świętuje”, „Opiekunka kobiet”.

Czas Ostrzeszowski: „Mikstackie Emaus”, „Odpust św. Rocha w Mikstacie”, „Mikstacka Agora”, „Jubileusz mikstackiej książnicy”, „Rzymskie ślady w Mikstacie”, „Mikstacka opiekunka kobiet”, „Mikstackie dzieło mistrza Pawła”, W romańskim stylu, czyli 900-lecie fundacji rzymskokatolickiego kościoła w Kotłowie”, „Mikstackie zaduszki metrykalne”, „Mikstacka kolęda w Recklinghausen”, „Przedwieczny Mikstat”, „Ze starej gazety.Postawa godna naśladowania”, „Ksiądz kanonik Kazimierz Mądry – wspomnienie pośmiertne”, „Mixtackie nazwisko”, „Ze starej gazety.Zbrodnie”.

W 1997 r. wydał broszurę „W Mikstacie u św. Rocha”,a w 2004 r. folder „Mikstacka Agora”.

Autor książek:

„Wielki proboszcz z małego Paryża.Rzecz o księdzu Franciszku Ksawerym Ruszczyńskim”,Mikstat 2007

„Mikstacki rynek i jego dawni mieszkańcy”,Mikstat 2010

Redaktor książkowego wydania maszynopisu A.Hanyża „Kościół w Kotłowie 1108-1959”,Kotłów 2009

Działalność społeczna:

Towarzystwo Przyjaciół Ziemii Mikstackiej.

Komitet Organizacyjny Obchodów 900-lecia Fundacji Rzymskokatolickiego Kościoła p. w. Narodzenia NMP w Kotłowie oraz Koronacji Obrazu Matki Bożej Kotłowskiej.

Ciekawostki

Odznaczony Za zasługi dla rozwoju Województwa Wielkopolskiego (2002), nominowany do nagrody głównej Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturowego (2010)

Miejsca Gminy Mikstat najbliższe sercu naszego bohatera

MIKSTAT – MAŁA OJCZYZNA ZWANA PARYŻEM – małe miasto na południu Wielkopolski. Jego miejska metryka – jedna z najstarszych w tej częsci regionu, bo udokumentowana od połowy XIV wieku – opiera się na prawie magdeburskim, dawała miastu zachowany do dziś układ przestrzenny, nawiązujący do układu urbanistycznego miasta Magdeburga ( pierwszy element europejskości). Mikstat określany jest żartobliwie w Wielkopolsce, jako „Mały Paryż”. Nawet w czasie wojen I i II światowej Niemcy używali zamiennie określenia „Klein Paris” lub „Petit Paris”. I nie wynikało to z odległej naówczas perspektywy wybudowania u schyłku XX wieku w Mikstacie, przekaźnikowej wieży telewizyjnej o wysokości odpowiadającej wieży Eiffla na Polu Marsowym w Paryżu (ok.300 m). Określenie to nawiązuje do herbowego podobieństwa obu miast, bowiem w herbie Paryża odnajdujemy trzy lilie, a w herbie Mikstatu zaledwie dwie (drugi element europejskości). Intrygująca dla wielu osób może być nazwa miasta Mikstat. Nazwa ta to nic więcej jak spolszczony słowotwór o niemieckiej etymologii łączący dwa wyrażenia: die Mucke – komar i die Stadt – miasto (trzeci element europejskości).Z lkoacją miasta na prawie niemieckim wiązało się powstanie pierwszego kościoła w mieście. Szczególnej czci doznaje św.Roch w Mikstacie od momntu powstania kościoła pod jego wezwaniem, bedącego wotum za uratowanie miasta od zaraźliwych chorób. Z początkiem XVIII wieku wznieśli więc mieszczanie na wzgórzu za miastem kościół, pod wezwaniem patrona od zaraźliwych chorób – św. Rocha. Poświadcza to fakt, że ołtarz główny w obecnym kościele pochodzi z 1705 roku, natomiast obraz przedstawiający patrona namalowany przez Borantesa, datowany jest na 1707 rok. Kult św.Rocha w początkach XVIII wieku musiał być w Mikstacie już dość znaczny, bo przywilej króla Augusta II z 1713 roku, regulujący terminy przekazywania dziesięcin na rzecz proboszcza mikstackiego, ustanawiał dwa takie terminy: na św. Wojciecha i właśnie na św. Rocha. Wielką osobliwością uroczystości odpustowych w Mikstacie jest zwyczaj święcenia zwierząt. Odbywa się on w dniu patona, 16 sierpnia po porannej mszy św. Przed kapłanem stojącym wśród tłumów przy bramie cmentarza, przemieszczają się ludzie wraz ze swoimi zwierzętami. Rzesze wiernych wznoszą modlitwy o zdrowie w rodzinach i inwentarzu. Właśnie w Polsce kult św. Rocha, w przeciwieństwie do reszty zachodniej Europy, gdzie był on kultem miejskim, rozwijał się głównie po wsiach. Wzywano go jak możnego patrona w zarazie, by ratował „naszych młodszych braci”, mówiąc językiem św. Franciszka z Asyżu, czyli bydlęta, które były często jedynymi żywicielami ludzi biednych.

KOTŁÓW – TAJEMNICZY KOŚCIÓŁ NA WZGÓRZU. W Polsce, która nie okrzepła jeszcze po wojnie Chrobrego z Henrykiem II, nawrót pogaństwa w latach 1034-1037, zniszczył mozolnie budowaną organizację kościelną. W czasie tej zawieruchy zniszczeniu uległy stolice biskupie, świątynie i klasztory. Ogromu klęski dopełnił jeszcze najazd Brzetysława czeskiego w 1038 r. Kazimierz Odnowiciel dopiero w 1050 r. reaktywuje organizację kościelną na ziemiach polskich. Na stolicy biskupiej we Wrocławiu zasiada bp. Hieronim, który przystępuje do odbudowy katedry. Po odbudowaniu stolic biskupich przyszedł czas fundacji kościelnych na obszarze diecezji. Topografia tych fundacji pokazuje, że powstają one w ośrodkach grodowych oraz przy drogach handlowych i ważniejszych szlakach komunikacyjnych. Kotłów leżał przy jednej z ważniejszych międzynarodowych arterii komunikacyjnych – drodze wrocławsko-toruńskiej, która zasadniczo odpwiadała wytyczonej w czasach rzymskich jednej z tras handlowego szlaku bursztynowego wiodącego z okolic Wenecji nad Bałtyk. Kościół w Kotłowie składał się z trzech części. Był w całości zbudowany z kamieni polnych i granitu, grubo ciosanych w kostki. Mury o nierówno i nieregularnie ciosanych warstwach ułożone z tych kostek przy znacznym użyciu wapiennej zaprawy miały 9 m wysokości, a 1,15 m grubości nad fundamentami i lekko zwężały się ku górze, co nadawało budowli kształt piramidalny. Wnętrze kościoła za wyjątkiem absydy nie było otynkowane ani malowane. Małe i wąskie okna nie dostarczały należytego oświetlenia. Oltarz główny mieścił się we wnęce absydy. Portale ołtarzy były z drewna i przysunięte do ścian. Dopiero w XVIII wieku odsunięto ołtarz główny od ścian absydy i wtedy otrzymał on dzisiejsze barokowe obramowanie. Tuż nad ołtarzem, na sklepieniu absydy był wmurowany blok granitu z datą 1108 r. Cała absyda przedstawiała polichromię. Zgodnie z życzeniem fundatora, który był wielkim wielbicielem Matki Bożej, poświęcono kościół pod wezwaniem Narodzenia NMP. Prócz ołtarza głównego były w pierwotnym kościele jeszcze dwa ołtarze, a od XVIII wieku – trzy. Po stronie epistoły, w niszy w murze oddzielającym chór od nawy głównej był ołtarz św. Józefa. Po stronie ewangelii był początkowo ołtarz św. Franciszka, a później św. Anny. W XVIII wieku postawiono przy ścianie południowej ołtarz św. Walentego. Kościół pierwotny nie posiadał wieży ani zakrystii. Był pokryty gontami. Romańska świątynia przetrwała w niezmienionej formie aż do 1721 r. Wówczas dobudowano od zachodu wieżę dzwonniczą. Kolejna przebudowa miała miejsce w latach 1905-1908, kiedy to przesunięto absydę w kierunku wschodnim, dobudowując transept. W 1923 roku wieża otrzymała do dziś zachowaną formę.W ołtarzu głównym znajduje się sygnowany datą 1605 i litermi AS (Adam Scholz?) obraz przedstawiający Matkę Boską w otoczeniu aniołów, adorowaną przez św. Wojciecha i św. Stanisława. W tle tych postaci przedstawiono scenę męczeństwa św. Wojciecha, a także scenę wskrzeszenia Piotrowina. Po bokach rzeźby przedstawiające św. Onufrego (pustelnika-patrona „starych panien i dobrego ożenku”) i św. Karola Boromeusza (patrona Karola Wojtyły). Temu świętemu dedykowany jest też obraz w zwieńczeniu ołtarza. Na zasuwie ołtarza głównego znajduje się obraz św. Mikołaja.

Legendy związane z Mikstatem i Kotłowem

LEGENDA O KOŚCIELNEJ GÓRZE. Na północny zachód od Mikstatu, za Pasiekami,było dawniej wysokie wzgórze, ana nim stał kościół. Kościół drewniany, ale chędogi, w dzwony i o srebrzystym tonie icudnymi organami o anielskim brzmieniu przez pobożnych mieszkańców wyposażony.Otoczony grobami mikstackich obywateli,kmieci, rzemieślników i pospólstwa.Szczególnie rzemieślnicy kunsztownymi wyrobami słynęli w całej bliższej i dalszejokolicy. Osobliwą zaś estymą cieszyli się kuśnierze, co za Jana Kazimierza, za cudowne ocalenie jego majestatu w borach pomiędzy Mikstatem a Przedborowem wczasie szwedzkiego „potopu”, otrzymali z łaski królewskiej przywilej szycia czap ifuter dla królewskich rycerzy. Zasłużoną sławą cieszyli się też huciarze liczni, żelazootrzymujący w swoich ziemnych piecach, jakich nie brakowało w okolicy. Bowiemsurowiec był pod ręką, dobywano go z okolicznych łąk. Olbrzymie, pełne zwierzawszelakiego lasy dostarczały drewna do palenisk dymarek. Nie mniejszy rozgłos zdobywali piwowarzy, kowale – co szlachetną broń i ozdobne przedmioty pięknie wykonywać potrafili, szewcy, mielcarze liczni, czyli właściciele wiatraków mąkę pracowicie mielących i inna brać w różnych rzemiosłach biegła. Ludzie żyli w miasteczku spokojnie i dostatnio.Świątynia na wyniosłym wzgórzu za miastem skupiała co niedzielę, a także w dzień powszedni – wszystkich obywateli i pospólstwo miejskie. Codziennie w południe biły dzwony na A n i o ł Pański, a ich echo niosło się z Kościelnej Góry hen daleko na wschód ku Drożdżynom, na północ ku Chynowie,na południe ku Komorowi, a na zachodzie ginęło w nieprzebytych borach, chwaląc i rozsławiając imię Pańskie. Sygnaturka zawieszona ma szczycie kościelnej wieży wzywała na nabożeństwa.I byłoby tak zapewne do dnia dzisiejszego, gdyby nie pewne niesamowite zdarzenie mające miejsce w wigilię Bożego Narodzenia. Zima tego roku przyszła nagle i już na św. Marcina mróz skuł rześki stawy liczne. Poprószyło troche śniegiem. Ale na św. Barbarę nastała odwilż i starzy ludzie przepowiadaliBoże Narodzenie „po lodzie”, jako, że Barbara była „po wodzie”. Rzeczywiście,od połowy grudnia mróz chwycił tęgo z powrotem, a ziemia okryła się śnieżnym całunem, co zapowiadało Gwiazdkę odpowiadającą ludowym wyobrażeniom o tych najbardziej oczekiwanych w całym roku świętach.Dzień wigilijny był lekko mroźny, a gwiaździste płatki drobnego śniegu powoli opadały na ziemię. W kościele odprawiała się pasterka i msza miała się ku końcowi.Wtedy to próg świątyni – rzęsiście oświetlony woskowymi świecami – przekroczyłaniewiasta zapóźniona. Widząc kończące się nabożeństwo, księdza wraz z licznym orszakiem ministrantów do zakrystii zmierzającego i lud jeszcze kolędę przy wtórze organów śpiewający, rozgniewała się srodze, że się przez własną gnuśność spóźniła,głośno zakrzyknęła:- A bodaj się to wszystko zapadło! Strwożyli się wierni i przestraszone oblicza skierowali ku bluźniącej w świętym miejscu niewieście. Zamarł w bezruchu kalikant i organy grać przestały, a piękna kolęda urwała się w pół słowa.Ludzie poczęli się żegnać znakiem krzyża świętego, ksiądz stanął w progu zakrystii z wodą święconą i kropidłem w ręku. Naraz, wśród śmiertelnej ciszy dały się słyszeć potężne grzmoty podziemne, ognie niespotykanych o tej porze roku błyskawic rozświetliły wnętrze drewnianej świątyni.Wzgórze całe poczęło się kołysać. Nim śmiertelnie przerażeni ludzie zdążyli ocknąć się z odrętwienia, góra cała wraz z kościołem, ludem całym i ową niewiastą nieszczęsną, wśród huku obezwładniającego wszystkie członki, przy wtórze piekielnych grzmotów – zapadły się pod ziemię.Długie jeszcze lata słyszano śpiewy kolęd spod ziemi dochodzące, a miejscowa ludność owe wzgórze nazwała Kościelną Górą.Później na górze przez lat wiele stał drewniany wiatrak, jeden z czterech, jakie były na wzgórzach Mikstat okalających. Pracowite śmigi żwawo obracały się podczas wiatrów, a miejscowi młynarze słynęli w okolicy z doskonałej mąki, z której mikstackie gospodynie wyczarowywały doskonały, cudownie pachnący i zawsze świeży„swojski chleb”. Niereperowany wiatrak z czasem podupadł, aż wreszcie podzielił los innych młynów przez wiatr napędzanych i zniknął ze wzgórza.Później Kościelna Góra stała się miejscem, skąd miejscowa ludność żwir wydobywała.Przy jego dobywaniu – według relacji wiekowych ludzi – natrafiano na nisze grobowe, zapewne pozostałości po dawnym legendarnym cmentarzu, co wokół równie legendarnego kościoła miał się znajdować. Wzgórze ze wszystkich stron podkopywane i drążone malało i zmniejszało się. Dzisiaj – poza nazwą – pozostały po nim zarośnięte wyrobiska żwirowni. I tylko nielicznym ludziom w noc wigilijną daje się słyszeć spod ziemi dochodzące rzewne bicie dzwonów i przytłumiony śpiew kolęd.W wigilię Bożego Narodzenia w 1988 roku, w południe, przeszła nad miastem potężna burza, połączona z gwałtownymi wyładowaniami atmosferycznymi i piorunami.

LEGENDA O BUDOWIE KOŚCIOŁA W KOTŁOWIE – za dawnych czasów stało tam gdzie dziś Mikstat kilkanaście starych dębów, w nich mieszkały złe duchy i kusiły w całej okolicy. W Kotłowie, tam gdzie dziś na wzgórzu stoi kościół kamienny, była świątynia pogańska. Złe duchy mikstackie na tym wzgórzu wyprawiały wielką rozpustę. Przybyli aniołowie zaczęli w Kotłowie i Mikstacie wyszukiwać kamieni i znosić je na to wzgórze i budować kościół kamienny, bo nastała w Polsce wiara święta. Ale co aniołowie zbudowali we dnie, to w nocy złe duchy mikstackie zniszczyły. Działo się to ciągle i kościoła nie można było zbudować. Aż razu jednego przybył wielki rycerz zbrojny z księdzem i z wojskiem pod owe dęby, ksiądz święconą wodą kropił owe dęby i modlił się, a złe duchy rycząc i wyjąc uciekły w świat. Wtenczas ten rycerz rzekł, żeby te dęby ściąć, ociosać, użyć na dach kościoła w Kotłowie i na ogrodzenie cmentarza i zbudowanie mieszkania dla księdza. Co aniołowie zaczęli, to ludzie dokończyli. I tak zbudowano kościół kamienny w Kotłowie.

Źródła:

Wywiady z bohaterem.

„Wielki proboszcz z małego Paryża.Rzecz o księdzu Franciszku Ksawerym Ruszczyńskim”,Mikstat 2007

„Mikstacki rynek i jego dawni mieszkańcy”,Mikstat 2010

„Kościół w Kotłowie 1108-1959” A. Hanyż,Kotłów 2009

Publikacje prasowe.

http://www.matecznik-mikstat.pl/

Kalendarium:

  • 1961 ― Narodziny bohatera

Zobacz też:

  • > Miejsce narodzin ...
  • > „Przewodnik Katolicki”...