Jerzy Samelczak

ur. 1946
zm.
Szkoła Podstawowa im. Powstańców Wielkopolskich w Wilkowicach

Zdjęć: 7
Filmów: 2
Nagrań: 2
Dokumentów: 2

Pochodzenie

Urodzony w 1946 roku w Targowisku, zaraz po wojnie. Miał dwóch braci oraz siostrę. Siostra Anna mieszkała w Olszewie, brat Edmund w Targowisku, a brat Marian w Lipnie. Rodzice Jerzego, Franciszek i Helena, pochodzili z Targowiska. Byli rolnikami. Jerzy Samelczak miał 56 lat, gdy zmarł, było to w listopadzie 2002 roku. Miał córkę Mariolę i syna Rafała. Jego córka ma dwóch synów: Borysa i Jakuba. Syn Rafał ma dwie córki: Olę i Patrycję oraz syna Pawła.

Młodość

Jerzy Samelczak wychowywał się „wśród ciągników”. Od zawsze interesowała go motoryzacja. Już jako czternastoletni chłopak pracował w gospodarstwie swojego ojca. Już wtedy potrafił prowadzić ciągnik. Jerzy Samelczak pracował w Spółdzielni Kół Rolniczych w Radomicku, a potem w PKS w Lesznie (jako kierowca ciężarówki). Uczył się w Szkole Zawodowej w Lesznie.

Grunt, to pomysł

Pierwszy pomysł na festiwal zrodził się, gdy otworzyły się granice Polski, po Okrągłym Stole. Jerzy Samelczak jeździł za granicę ciężarówką i widział tam takie festiwale. W zachodnich Niemczech już wtedy odbywały się duże zloty ciągników. Zrodził się pomysł, zorganizowanie takiego festiwalu w Polsce. Jerzy Samelczak, jako mieszkaniec Targowiska, zaproponował zorganizowanie Festiwalu Starych Ciągników i Maszyn Rolniczych władzom gminy Lipno. Gmina Lipno na początku nie była zainteresowana, ale później zaczęli się do tego przekonywać

Pierwszy festiwal

Pierwotnie festiwal miała się odbywać w Górce Duchownej przy okazji Dożynek. W 2001 roku trzy lub cztery ciągniki pokazano na tamtejszych Dożynkach. Zaczęło się rozmyślanie o tym, żeby to odbywało się w Wilkowicach, na większą skalę. Początkowo członkowie klubu nie wierzyli, że może się to udać.

Pojawienie się maszyn rolniczych

W 2002 roku odbył się pierwszy festiwal, było na nim kilkanaście ciągników z różnych stron Polski. Jerzy Samelczak namówił kilka osób, żeby przyjechali z tymi ciągnikami. Spotkali się w Wilkowicach oficjalnie przy okazji Dożynek.

Rozwijanie działalności

Do dzisiaj, co rok, odbywa się ten festiwal w Wilkowicach. Wielu ludzi uważało, że nikt się tym nie zainteresuje. Okazało się, że ludzie bardzo chętnie przyszli (i nadal przychodzą) na festiwal. Wszyscy byli zaskoczeni tak dużym zainteresowaniem. Takiego wielkiego festiwalu nie ma nigdzie w kraju, poza Wilkowicami. Powstało Stowarzyszenie Retro-Traktor, powstały prywatne muzea, traktorzyści zaczęli być zapraszani na imprezy masowe. Sami założyli Stowarzyszenie Klubu Miłośników Starych Ciągników i Maszyn Rolniczych (Traktor i Maszyna), z siedzibą w Lipnie. Klub cały czas się rozwija, dziś liczy około 200 członków. Przyjeżdżają z całej Polski, a nawet z zagranicy. Na każdej imprezie nagrywane są filmy. Odbywają się tam różne atrakcje. Starsi ludzie przychodzą powspominać, jak w dawnych czasach odbywały się prace rolnicze. Dzieci są bardzo zainteresowane i chętnie oglądają ciągniki. Rozpoczęła się tradycja organizowania się grup, które jadą całą drogę na kołach ciągnika. W większości eksponaty przewożone są na lawetach. Na festiwalu są różnorodne zawody np. odpalanie starych ciągników, pokaz młócenia zboża, pokaz odpalania starego Ursusa Lanz Bulldoga. A w niedzielę, podczas Dożynek, ciągniki jadą dookoła Wilkowic. Dziś prezesem stowarzyszenia jest jego syn, Rafał Samelczak, ale to Jerzemu Samelczakowi zawdzięczamy rozpoczęcie tego festiwalu. Dane mu było zorganizować tylko jedno takie przedsięwzięcie.

Znaczenie postaci

Zapoczątkowanie Festiwalu Starych Ciągników i Maszyn im. Jerzego Samelczaka wypromowało Wilkowice. Stały się tzw. polską stolicą traktorów. Klub Miłośników Starych Ciągników i Maszyn Rolniczych zrzesza ludzi z całego kraju, a także sięga poza jego granice.

Źródła:

Zobacz też:

  • >
  • >