Józef Ryczek

ur. 06 marca 1873
zm. 17 marca 1940
Publiczna Szkoła Podstawowa im. Ks. M. Grochowskiego w Głubczynie

Wywiad z p. Ewą Smolarz
Zdjęć: 15
Nagrań: 1

Pochodzenie

Józef Ryczek urodził się 6 marca 1873 r. w Głubczynie w rodzinie ziemiańskiej. Z kilkunastu hektarów ziemi i dwóch jezior żyła rodzina Ryczków prawie sto lat. Ojciec – Andrzej Ryczek, urodził się 14 kwietnia.1846 r., a zmarł 8 grudnia 1913 r. Zbudował rodzinny dom w Głubczynie w roku 1884.
Matka – Marianna z domu Boińska, urodziła się w Głomsku 1 lipca 1851 r., zmarła w Pokrzewnicy 7 marca 1940 r.

Rodzeństwo

Józef Ryczek miał trzech braci: Jana, Leona i Stanisława oraz pięć sióstr: Weronikę, Józefę, Marię, Matyldę i Katarzynę.

Dzieciństwo

Wychowany został w duchu patriotycznym, chociaż nauki pobierał w szkole niemieckiej. Odznaczał się wyjątkowym charakterem. Cała jego rodzina zaangażowana była w walkę o polskość na tych terenach.

Działalność społeczna i patriotyczna

Józef Ryczek został na ojcowiźnie w Głubczynie. Był bardzo pracowitym i uczciwym gospodarzem. 22 listopada 1909 r. ożenił się z Teofilą Wełniak z Gromadna, z którą miał sześcioro dzieci: Łucję (25.12.1910 – 24.05 1945), Ludwika (25.08.1912 – 25.05.1941(zginął w Dachau), Pelagię (28.02.1914 -18.05.1981), Salomeę (23.09.1915 – 5.05.2007), Marię (4.01.1918 – 28.09.1995) oraz Helenę (24.05.1920 – 8.02.1989). Jego żona Teofila umarła młodo w 1922 r. W 1924 roku ożenił się z Martą Krauze ze Starej Wiśniewki. Druga żona była bardzo dobrą matką dla osieroconych dzieci oraz wierną towarzyszką życia Józefa Ryczka. Józef wychowywał dzieci w wierze katolickiej i dbał by chodziły do szkoły polskiej i czytały polskie książki i prasę. W domu Ryczków zawsze mówiono po polsku. Ojciec oszczędności przeznaczał na wyprawy do Polski, gdyż chciał pokazać swoim dzieciom Polskę prawdziwą, taką jaką chcieli zobaczyć wszyscy ludzie spod znaku Rodła. Zabrał dzieci na wyprawę do portu gdyńskiego, pokazał Pola Mokotowskie, gdzie na specjalnej mszy św. spotkali się harcerze polskiego pochodzenia z całego świata. Swoją łodzią woził przez jezioro prasę i książki polskie. To on nauczył swoje dzieci Prawd Polaków w Niemczech, on kupił patefon, gdy sale taneczne we wsi zamknięto przed Polakami i udostępniał swój dom nie tylko na zabawy taneczne. Tam również odbywały się zebrania Towarzystwa Młodzieży, którego prezesem był jego syn Ludwik zmarły w Dachau w 1941 r. Józef Ryczek z żoną Martą w dniach 14-23 listopada 1933 r. pojechali z pielgrzymką Polaków z Niemiec do Rzymu. Pielgrzymka zorganizowana była przez ks. Maksymiliana Grochowskiego i ks. dr Bolesława Domańskiego Prezesa Związku Polaków w Niemczech. Tam również przysięgali, że żadne z ich dzieci nie poślubi Niemca. Chociaż z niemieckimi sąsiadami żyli w zgodzie i mieli dobrosąsiedzkie stosunki, to jednak po dojściu Hitlera do władzy Polacy zaczęli obawiać się Niemców, a tuż przed wybuchem wojny rodziny niemieckie życzliwe Polakom bały się odezwać do nich dobrym słowem; cześć żywiła wręcz niechęć do Polaków. W 1938 roku pojechał z córką Marią do Berlina na Kongres Polaków w Niemczech zorganizowany przez ZPwN. Gdy Pelagia w maju 1939 wychodziła za mąż za Polaka Józefa Grochowskiego z Lipki, na weselu śpiewano tylko ludowe pieśni polskie, a do tańca przygrywała polska orkiestra z Zakrzewa.

Śmierć

16 czerwca 1939 r. do domu Ryczków przybyła niemiecka policja polityczna Gestapo. Józef Ryczek wraz z synem Ludwikiem zostali aresztowani pod zarzutem szpiegostwa. Po raz ostatni córki widziały ojca na dziedzińcu więzienia Alt Moabit w Berlinie. Ten wysoki, postawny mężczyzna – jak wynika z opisu córek – stał się wrakiem człowieka, szkieletem ubranym w ludzką skórę. Józef został wysłany do Sachsenhausen, jego syn Ludwig do Dachau. Józef Ryczek zmarł 17 marca 1940 r. w obozie w Oranienburgu.

Pamięć

Józef Ryczek zapłacił najwyższą cenę za to, że był Polakiem i nigdy się polskości nie wyrzekł. Wychował dzieci na gorących patriotów, kultywował polski język i tradycje, nigdy ziemi głubczyńskiej nie oddał w ręce niemieckie. Niestety po tak tragicznych losach całej rodziny, gdy Polska wróciła po II wojnie światowej na te ziemie, a córki Józefa wróciły do ojczystego domu, na ojcowiznę, musiały udowadniać, że tylko obywatelstwo mają niemieckie, a duszę i krew polską. Część ludności napływowej, nieznająca historii tych terenów, uważała ich za Niemców, wrogów. A przecież córka Józefa – Helena ( 15 letnia dziewczynka) w 15 – lecie ZPwN podczas wieczornicy skierowała do pokolenia swoich rodziców pamiętne słowa „My młodzież polska w Niemczech, wiemy, jak wielkim i ważnym jest nasz czyn, który stał się dla nas błogosławieństwem. Chylimy przed wami głowy i przyrzekamy, że nie zmarnujemy tego dzieła: będziemy wyznawali wiarę waszą i przekażemy ją następnym, którzy po nas przyjdą. Będziemy mówili waszym językiem polskim i nim mówić nauczymy nasze dzieci. Będziemy pielęgnować nasze obyczaje polskie i pielęgnować je będą pokolenia następne”.





Kalendarium:

  • 1873 ― Narodziny bohatera
  • 1909 ― Ślub z pierwszą żoną ...
  • 1924 ― Ślub z drugą żoną Mar...
  • 1939 ― Aresztowanie
  • 1940 ― Śmierć bohatera

Cytaty:

  • „My młodzież polska w N...”

Zobacz też: