Powrót Encyklopedia Wielkopolan „Byłaś dla nas radością i dumą, jak stal prężna, jak żywioł surowa, ustom – pi...”

Antoni Hys

ur. 15 maja 1903
zm. 02 kwietnia 1967
Szkoła Podstawowa w Rososzycy

Zdjęć: 36

Ołobok

Ołobok jest wsią leżącą w gminie Sieroszewice w powiecie ostrowskim. Pierwsza wzmianka o tej miejscowości pochodzi z kroniki Jana Długosza z 1207 r. Od dawna Ołobok wyróżnia się wśród innych wsi wieloma tradycjami, znany jest z gospodarności, folkloru oraz żywych tradycji patriotycznych. Z historią Ołoboku związane są różne legendy i podania. Współczesne badania archeologiczne potwierdzają, że ludzie żyli tutaj już we wczesnym średniowieczu. Najciekawsze dzieje miejscowości związane są z powstaniem klasztoru sióstr cysterek, które były sławne w całej Polsce. Zgromadzenie odgrywało ogromną rolę w kulturze i edukacji. Na terenie ziemi ołobockiej został zbudowany zamek przez księcia Przemysława II. Ołobok znajdował się na ważnym szlaku komunikacyjno-handlowym i przeżywał okresy chwały, sławy oraz świetności. Podczas zaborów mieszkańcy wsi nie zapomnieli o swoich korzeniach, jeszcze bardziej dbali o zachowanie polskości, kultywowali tradycję oraz patriotyzm. Kiedy nastał rok 1939, mieszkańców Ołoboku nie opuściły dzielność i odwaga. W takiej atmosferze, krzewiącej patriotyzm, działał Antoni Hys – pseudonim „Czarny”, „Franciszek”, „Zygmund”.

Pochodzenie Antoniego Hysa

Antoni Hys urodził się 15 maja 1903 roku w Klinach w powiecie kępińskim. Jego rodzicami byli Andrzej Hys oraz Wiktoria Hys z domu Latuszek. Do szkoły powszechnej uczęszczał w Domaninie i w Kępnie.W 1921 r. po odbyciu zasadniczej służby wojskowej wstąpił do Szkoły Podoficerskiej przy 29 Pułku Strzelców Kaniowskich, potem był zawodowym podoficerem w tym pułku. W 1939 r. brał udział w walkach nad Bzurą i w obronie Warszawy. Po zaprzysiężeniu przez porucznika Antoniego Strzelczyka (pseudonim „Kazik’’), od października 1939 r., był komendantem Placówki Organizacji Jedności Narodowej w Ołoboku. OJN była organizacją podziemną o charakterze polityczno-wojskowym, powołaną w Kaliszu. 1 marca 1941 r. został zaprzysiężony do Związku Walki Zbrojnej przez kapitana Wacława Koteckiego (pseudonim „Wawrzyn’’). Dowódcę placówki Armii Krajowej w Ołoboku cechowała odwaga, mądrość, cierpliwość, wytrwałość, patriotyzm, wiara w słuszność sprawy oraz umiejętność współdziałania z ludźmi. To były cechy cenione między innymi przez innych dowódców, którzy darzyli go ogromnym zaufaniem. Latem 1943 r. został mianowany przez kapitana Jana Kamińskiego (pseudonim „Rokita’’) pełnomocnikiem akcji zrzutowej dla Ołoboku Armii Krajowej Ostrów Wielkopolski. Miał zorganizować placówkę odbiorczą „Żyto’’ w Ołoboku.

Zofia Hys – żona Antoniego Hysa

Żona Antoniego Hysa Zofia urodziła się 23 kwietnia 1907 r. w Ołoboku. Była córką Marianny i Wawrzyna Błaszczyków. Po śmierci ojca w 1931 r. objęła po nim restaurację w rodzinnej wsi, którą prowadziła do 1943 r. W 1936 r. wyszła za mąż za Antoniego Hysa. Hysowie mieli jedną córkę Marię. Według opisu w paszporcie Zofia Hys była kobietą wysoką, miała podłużną twarz, ciemne włosy i niebieskie oczy, była gospodynią domową. Zofia Hys również związana była z działalnością polityczną oraz wojskową. W szeregach ZWZ oraz AK odbyła służbę wojskową. W 1940 r. została zaprzysiężona na placówce „Ołobok”, która obejmowała kilka wsi.

Praca podziemna w Ołoboku

Na strychu domu Hysów znajdowała się radiostacja, przez którą odbierano rozkazy i informacje potrzebne do pracy podziemnej. Sklep, który prowadziła pani Hys był doskonałym punktem do wysyłania paczek dla więźniów obozów koncentracyjnych i ich rodzin, które znajdowały się w potrzebie. W czasie wojny Zofia Hys pełniła funkcję łączniczki oraz kurierki i wielu twierdziło, że była niezastąpiona. Jej zadanie polegało na przewożeniu gazetek, ulotek, przechowywaniu kurierów KG kierowanych do Poznania, odbierała wiadomości z radia Londyn i przekazywała je do Kalisza oraz Ostrowa Wielkopolskiego. Pani Zofia Hys, udzielając wywiadu do gazety „Ziemi Kaliskiej” w 1983 r., powiedziała: „Mój mąż Antoni, zawodowy sierżant WP pełnił służbę najpierw w 60 pp w Ostrowie Wielkopolskim, później w 29 Pułku Strzelców Kaniowskich w Kaliszu. W czasie działalności konspiracyjnej od władz podziemia otrzymał stopień starszego sierżanta. Po wejściu na ziemie polskie Niemcy dopytywali się o niego, dlatego przez dłuższy czas krążył wokół Sławina. A do swego mieszkania przybywał raz, po raz. Ukradkiem przynosił wieści ze świata do gazetki i zbierał dane o działaniach okupanta. Po jakimś czasie przenieśliśmy się do Ołoboku. Tu prowadziliśmy sklep spożywczy i wyszynk, co nam ułatwiło prace konspiracyjną. W pokoju, w którym rozmawiamy, stawiałam na tym stole krzyż i świece; odbywało się tu zaprzysiężenie. Nowo przyjmowani do organizacji składali przysięgę we dwóch albo pojedynczo. Tak, że nie wszyscy wiedzieli o wszystkich. Do placówki należało dużo ludzi. Nasi żołnierze należeli również do oddziału w Żydowie. W komisariacie niemieckim w Rososzycy (biura były w szkole) także byli nasi ludzie”.

Zanim doszło do zrzutu


Antoni Hys zorganizował komórki Tajnej Organizacji Wojskowej w Sieroszewicach, Latowicach, Raduchowie i Zamościu. Jego praca w organizacji polegała na wspieraniu ludności przez kolportaż gazetek oraz informowanie o poniesionych porażkach przez okupantów. Placówki otrzymały również polecenie zbierania broni, amunicji i funduszów na pomoc materialną dla rodzin poległych żołnierzy oraz pomordowanych cywilach. Hys dostarczał dokumenty osobiste, metryki urodzenia ukrywającym się osobom. Współpracował z innymi członkami AK z gminy Sieroszewice, między innymi z mówiącym po niemiecku panem Barankiem. Dzięki temu organizacja miała podrobione pieczątki niemieckie i mogła wydawać nielegalne kartki żywnościowe, które przekazywano potrzebującym Polakom. Antoni Hys wzorowo wypełniał swoje obowiązki, co dawało siłę jego żołnierzom, a zarazem pomagało uwierzyć we własne siły. Dobro narodu było dla niego bardzo ważne i bardzo często ryzykował swoje życie.

Ołobok, 15 września 1943 r.

Władze podziemia w Warszawie zdawały sobie sprawę z sumiennej pracy Antoniego Hysa. Jednocześnie były dobrze zorientowane w zagospodarowaniu przestrzennym okolic Poznania. Wiedziały, że obszar bez większych lasów, gęsto zaludniony, gdzie osiedlono wielu Niemców, był trudny dla akcji odbioru zrzutu. Ołobok – stara wieś o bogatej przeszłości historycznej, leżała u ujścia od rzeki Ołobok do Prosny, z dala od miast i głównych szlaków – wszystko to sprawiło, że wybór spadł na placówkę Antoniego Hysa. Czuwanie placówki „Żyto 1” wyznaczono na pełnię księżyca od 12 do 15 września 1943 r. Czterometrowy samolot Halifax (kryptonim lotu „Flat 22 z polską siedmioosobową załogą) nadleciał z północy z 14 na 15 września, błądził nad Ołobokiem, Gostyczyną i rozbił się w Nowych Skalmierzycach. Dlaczego nie dokonano zrzutu w Ołoboku, zostanie zapewne tajemnicą. Lotnicy, którzy zginęli tamtej nocy, zostali pochowani w zbiorowej mogile. 26 września 1993 r. uroczyście odsłonięto pomnik upamiętniający tę tragedię. Niestety katastrofa samolotu w Nowych Skalmierzycach zwiększyła czujność Niemców. Po tym fakcie zarządzano tzw. „ciszę lotniczą”, polegającą na tym, że po zachodzie słońca nie będzie latał odtąd żaden samolot nad tym terenem. Władze podziemia niestety o tym nie wiedziały, nie wiedzieli więc o tym także działacze placówki ołobockiej. Pan Bronisław Dachowski, przed feralną nocą zaorał głęboko pole w tzw. Liniówkach – tam miał nastąpić zrzut. Kiedy w Ołoboku przygotowywano się do akcji, o godz.18:00 z Anglii z powtórną misją wystartował, tym razem Halifax JD 171, z oznaczeniem ,,NFP”. W skład siedmioosobowej załogi wchodzili: por. pilot Michał Goszczyński i por. nawigator Władysław Krywdy.

Akcja „Żyto 1”

Autorka opracowania pt. „W księżycową noc na ołobockich polach…” opowiedziała o wydarzeniach z 15.10.1943 r., które dotyczą nie tylko mieszkańców Ołoboku, ale przede wszystkim Antoniego Hysa. Pani T. Migasiewicz opierała się też na zeznaniach niektórych świadków. W jej książce czytamy, że tego dnia rano była mgła, potem zaświeciło piękne jesienne słońce, dzień jednak nie zapowiadał się przyjemnie. Pani T. Właśniak, świadek tamtych wydarzeń, wspomina, że tego dnia zaroiło się od niemieckich kontroli. Rodzina Dachowskich była przyzwyczajona do ciągłych „wizyt’’ gestapowców, którzy sądzili, że znajdą w ich domu lotnika, Teodora Dachowskiego, ale tego dnia było ich szczególnie dużo. Ludzie mówili, że „coś wisiało w powietrzu”.
W nocy 15 na 16 października 1943 r., którą nazywa się „jasną i księżycową” piętnastoosobowa placówka „Żyto 1’’ chorążego Antoniego Hysa oczekiwała na zrzut. Miejsce zostało wybrane na ołobockich polach. Trzydzieści minut po północy od strony Kalisza nadleciał Halifax. Nad wieżą ołobockiego kościoła mrugnął czerwonym światłem, poleciał dalej nad pola i zrzucił część pojemników na miejsce oznaczone czerwonymi lampkami w kształcie krzyża lub litery T. Następnie zrobił kolejne okrążenie i zrzucił pozostałe paczki. Było to miejsce w Liniówkach, na klinie między Ołobokiem a Masanowem. Pilot samolotu uznał akcję za udaną. Po prawie 13 godzinach lotu, samolot lądował szczęśliwie w bazie Kinloss w Szkocji. W kartotece placówki Oddziału VI Sztabu Naczelnego Wodza w Londynie, pojawił się następujący zapis: „Żyto 1(801) 16.X.43 godz.0:30 przyjęła Cottage 55, 0-6-6. Przyjęto wszystkie. Placówka na chwilę zapaliła światła, często je gasząc; po zgaśnięciu lampa pojedyncza nie mrugnęła, w skutek czego przy drugim nalocie wyrzucono część paczek kierując się w widocznym rozrzutem spadochronów zasobników z poprzedniego nalotu (801-kod placówki „Żyto I’’, Cottage 55 to kryptonim lotu, 0-6-6 oznaczało, że zrzucono 0 skoczków, 6 zasobników i 6 paczek)”.
Kiedy Halifax ruszył w powrotną drogę, w Ołoboku rozpoczęło się gorączkowe zbieranie i dźwiganie ciężkiego ładunku po świeżo zaoranej roli do przygotowanego dołu, który miał być natychmiast zasypany, a pole spiesznie zabronowane. Żołnierze Antoniego Hysa, którzy zakopywali zrzucone paczki, zdjęli kurtki – było im po prostu gorąco. W pewnym momencie żołnierze zauważyli nadchodzących Niemców. W popłochu uciekali do lasu, zostawiając kurtki na polu. Większość z tych, którzy przyjmowali zrzut, wróciła do wsi w obawie o swoje rodziny. Tej samej nocy u Władypola (Otto Wadepohl, Volksdeutsch), który pełnił funkcję sołtysa i prowadził agencję pocztową, byli w odwiedzinach dwaj policjanci z komisariatu z Sieroszewic i krótko przed północą wyruszyli na rowerach do siebie. Gdy znaleźli się w połowie drogi między Ołobokiem, a Rososzycą nadleciał samolot i zaczął nisko krążyć. Policjanci zostawili rowery i pobiegli na przełaj w kierunku wzgórza, gdzie przyjmowano zrzut. Dotarli do pobliskiego cmentarza ewangelickiego zwanego Kryplem, oddali strzał, po czym zawrócili do sołtysa. Od niego telefonicznie powiadomili władze w Ostrowie Wielkopolskim o zdarzeniu, które miało miejsce na polach. W niedługim czasie zajechały niemieckie samochody. Znaleziono zasobniki i paczki. Kurtki, latarki i łopaty, które należały do żołnierzy Antoniego Hysa, Niemcy przenieśli na plac na środku wsi.

Bohaterowie pamiętnej nocy…

Około ósmej rano, w restauracji Wilgockiego, rozpoczęły się przesłuchania. W tym samym czasie Niemcy sprawdzali w domach kogo brakuje, oglądali obuwie. Mieszkańcom kazali rozpoznawać przyniesione z miejsca zrzutu kurtki. Wielu z nich zostało pobitych i aresztowanych, a następnie wywiezionych do obozów. Dwie osoby: Michał Cichy i Seweryn Nieruchalski zostali zmuszeni do ujawnienia właścicieli porzuconych kurtek. Gestapowcy grozili spaleniem wsi. Zapewne by tak uczynili, ale jak podają źródła zadzwonił „ktoś ważny” z Berlina. Tam uznano, że Ołobok jest wsią gospodarną i należy ją oszczędzić. W zamian srogo ukarano mieszkańców. W ciągu dnia wywieziono dwa autobusy aresztowanych. Wśród nich byli: dzieci, młodzież, dorośli. Niektórzy wywiezieni nie przeżyli bicia, trudnych warunków więziennych i obozowych. Inni, którzy wracali do swoich rodzinnych domów, umierali po kilku dniach, ponieważ byli w bardzo złym stanie. 16 października 1943 r. została aresztowana za swoją działalność i przesłuchiwana w więzieniu w Kaliszu, Łodzi i Poznaniu Zofia Hys. W domu rodzinnym pozostała schorowana mama Zofii. Razem z nią została pięcioletnia córka Antoniego i Zofii – Maria. 19 maja 1944 r. pani Zofia Hys została wywieziona do obozu koncentracyjnego w Ravensbrück. Pani Teresa Migasiewicz w swojej książce pt. „W księżycową noc na ołobockich polach…” pisze, że w Ravensbrück pani Hys bardzo ciężko pracowała. Znosiła całonocne apele na mrozie i doświadczenia medyczne, była obozowym królikiem doświadczalnym. Podczas jednego z apeli w obozie poproszono o wystąpienie chętnych kobiet. Pani Zofia zmęczona nieludzkim traktowaniem, wystąpiła. Tak naprawdę nie wiedziała, co ją czeka. Razem z nią wystąpiła pani Joanna Nowak, która towarzyszyła pani Hys przez cały okres pobytu w obozie. Jak się okazało był to ich ostatni apel w obozie. Kobiety ocaliły swoje życie. W obozie Zofia Hys przebywała do 25.04.1945 r. jako więzień polityczny. Do Polski dostała się przez Danię i Szwecję 01.11.1945 r. Okazało się, że uwolnienie zawdzięcza akcji hrabiego Folke Bernadotte działającego w Komitecie Międzynarodowego Czerwonego Krzyża w Genewie. Podczas II wojny światowej Zofia Hys wykazała się niezwykła odwagą, poświęceniem oraz wytrzymałością psychiczną i fizyczną. Udało jej się przetrwać najgorsze chwile. Niestety do końca życia borykała się z problemami zdrowotnymi spowodowanymi pobytem w obozie koncentracyjnym. Zmarła w 1988 r.
Antoniemu Hysowi udało się uciec Niemcom. Po trzech dniach od zrzutu wrócił potajemnie do Ołoboku. Chciał usunąć wszystkie ślady działalności podziemnej. W jego domu była obecna niemiecka żandarmeria, która przyjechała, by zrewidować dom, skonfiskować cały majątek. Teściową Hysa i jego córkę wyrzucono z domu. Nie pozwolono im niczego zabrać. Niemcy umieścili w jego domu kilkunastu policjantów. Liczyli, że Antoni Hys wróci do domu, a wtedy oni go aresztują. Antoni Hys znalazł się w bardzo trudnej sytuacji. Nie mając innego wyjścia, ukrył się w przygotowanej wcześniej kryjówce na poddaszu domu. Ze swojej skrytki nie mógł się wydostać przez tydzień. Kiedy policjanci jedli kolację, Hys wykorzystał tą sytuację. Po linie zszedł na podwórze sąsiadów i niezauważony uciekł. Pomógł mu pan Baranek – pracownik gminy, który wyrobił mu nowe dokumenty. Hys z innymi zbiegami pracował przez jakiś czas w tartaku w Ostrzeszowie. Do końca wojny Hys ukrywał się u Adolfa Mroza w Grudzielcu. Po zakończeniu wojny Antoni Hys wrócił do Ołoboku, gdzie do 1967 r. prowadził wiejską gospodę. Zmarł w Ołoboku 2 kwietnia 1967 r. Jego grób znajduje się na cmentarzu w Ołoboku.
Według zapisów w książce p. T. Migasiewicz dowiadujemy się, że akcja w zrzutowa w Ołoboku, którą kierował pan Antoni, zrobiła duże wrażenie na Niemcach. Szef gestapo z Łodzi powiedział: „Wiedziałem, że Polacy są zorganizowani, ale że mają organizację tak daleko posuniętą, że na określone miejsce przyleci aż z Anglii samolot, aby zrzucić im broń – tego nie przypuszczałem”.

Wspomnienia

Z zachowanych notatek Antoniego Hysa oraz Antoniego Kuta, o których wspomina autorka książki o zrzucie, wynika, że do momentu tragicznego zrzutu broni nie było, na terenie podległym Hysowi żadnej wpadki ani zdrady. Umiejscowienie zrzutu w Ołoboku, po nieudanej próbie zrzutu w Skalmierzycach, w momencie zwiększonej czujności Niemców, było błędem jego przełożonych. Antoni Hys zgodził się na przyjęcie zrzutu, ale postawił warunek. Pilot miał wykonać zrzut za jednym razem w umówionym miejscu. Niestety pilot podczas przelotu zrzucił tylko część zasobników, a resztę potem, po wykonaniu kilku okrążeń nad Ołobokiem. Wtedy to pobudził mieszkańców i zwrócił uwagę wracających policjantów.
W Ołoboku mieszkali jeszcze naoczni świadkowie tamtych wydarzeń, kiedy pani Migasiewicz przygotowywała swoją książkę. Ich wspomnienia, opowieści można odszukać w tym opracowaniu. Pani Kazimiera Jarosik bardzo dobrze pamięta czasy wojny. Wspomina, że po zrzucie rozpoczęły się codzienne apele, znęcanie się, bicie, a nawet strach przed powrotem do domu. Opowieść pana Kazimierza Nieruchalskiego związana z tamtą nocą dotyczy wspaniałego angielskiego samolotu, który leciał raz wyżej (nad wieżą kościoła) i raz niżej (nad polami) oraz kolorowych świateł, które żołnierze Antoniego Hysa dawali latarkami, by dać znaki załodze samolotu. Pan Nieruchalski wspomina również o wielkim szczęściu Hysa, któremu udało się ukryć przed Niemcami w swoim domu na poddaszu. Po siedmiu dniach, kiedy udało mu się zbiec, Niemcy zawołali elektryka ze Sławina, który miał im podłączyć prąd. To wtedy Niemcy zauważyli skrytkę, przeszukali dom, badali każdą ścianę, zrywali podłogi i kuli beton. Niemcy nie mogli sobie darować, że nad ich głowami ukrywał się zbieg. W kryjówce na poddaszu odnaleźli przewody elektryczne i smalec, a w stodole między szczapami drewna dwa kożuchy. Niemcom powiedziano, że to po zmarłym, który był chory na gruźlice. W tym przypadku kazali kożuchy spalić. W kolejnej kryjówce odnaleźli osiem konwi, a w nich polskie papierosy, wino, wojskowy mundur Hysa, futro jego żony i inne przedmioty. Niemcy zmusili Polaków do palenia tych papierosów i picia wina. Kiedy im nic po nich nie było, wówczas wszystko zabrali te produkty dla siebie.
Warto wspomnieć, że mieszkańcy Ołoboku byli bardzo pomysłowi w przekazywaniu sobie informacji, a przecież możliwości techniczne na tamte czasy nie były imponujące. Antoni Hys, jako dowódca tamtejszej placówki, przekonał się, że prawdziwych bohaterów i patriotów w tych trudnych czasach było wielu. Niektórzy z nich byli anonimowi i przekazywali niepostrzeżenie informacje o tajnych spotkaniach. Potrafili mimo gróźb, bicia, a nawet śmierci dochować tajemnicy i nie zdradzić nikogo. Inni bohaterowie byli uważani za zdrajców, ponieważ pracowali u Niemców, a tak naprawdę zdobywali dane i cenne informacje, a następnie przekazywali je ołobockiej placówce AK ryzykując swoim życiem. W książce pana Janusza Teodora Dybowskiego pt. „Saga grodu nad Prosną” można przeczytać o konspiracyjnej placówce w Ołoboku oraz o rodzinie Hysów.

Ocalić od zapomnienia

Za swoją działalność rodzina Hysów została wiele razy odznaczona. Za swoją patriotyczną postawę Zofia Hys została odznaczona Krzyżem Armii Krajowej, Krzyżem Oświęcimskim, Medalem Zwycięstwa i Wolności, Odznaką Grunwaldzką, Medalem Wojska. Natomiast za walki zbrojne z Niemcami Naczelny Dowódca Wojska Polskiego nadał Antoniemu Hysowi Odznakę Grunwaldzką. 01.12.1957 r. na podstawie dekretu Krajowej Rady Narodowej otrzymał Medal Zwycięstwa i Wolności.
W centrum Ołoboku postawiono Pomnik Pamięci i Męczeństwa dla uczczenia ofiar wszystkich rodaków, którzy cierpieli i zginęli za Ojczyznę. Pomnik tworzy krzyż oraz głazy kamienne z tablicami, na których napisy przypominają walkę i ofiary, jakie poniesiono w walce niepodległość. Poświęcenie pomnika odbyło się 18 września 1993 r. Podczas tej uroczystości przemawiał mecenas Antoni Kut, który zaznaczył wielką rolę, jaką odegrał w działalności placówki Antoni Hys, który posiadał szczególny dar dobierania ludzi do niebezpiecznej pracy konspiracyjnej. Dzięki niemu w Ołoboku nie było żadnego przypadku zdrady, lekkomyślności działań, co niestety zdarzało się w innych placówkach. Ołobocka placówka otrzymywała wysokie oceny i wiele pozytywnych opinii. To spowodowało, że to ją wyznaczono do przejęcia alianckiego zrzutu. W muzeum ołobockim można obejrzeć wystawę poświęconą Hysom, dokumenty i odznaczenia, jakie otrzymali Zofia i Antoni Hysowie. A pani Anna Jarosik – kustosz muzeum – swoimi opowieściami przenosi zwiedzających w niebezpieczne czasy. Mieszkańcy Ołoboku pamiętają o wydarzeniach, które miały miejsce podczas II wojny światowej, w szczególności wspominają „jasną, księżycową” noc. Są pełni podziwu dla dowódcy ołobockiej placówki, że potrafił zjednać sobie żołnierzy, którzy walczyli o swoją Ojczyznę. Przejeżdżając przez Ołobok rzuca się w oczy wspaniały pomnik, o który bardzo dbają mieszkańcy wsi.

Bibliografia

1. Władysław Boroch, Jędrzej Tucholski, Halifax JD 154 nie wrócił, Wydawnictwa Komunikacji i Łączności, Warszawa 1984.
2. Janusz Teodor Dybowski, Saga grodu nad Prosną, wydawnictwo: Nasza Księgarnia, Warszawa 1975.
3. ks. Marian Libera, Oblicza Ołoboku, Ołobok 2000, ISBN: 83-912404-0-1.
4. Teresa Migasiewicz, W księżycową noc na ołobockich polach…, wydawnictwo: Drukarnia ArtPegaz Ostrów Wielkopolski, Ołobok 2007.
5. Marek Olejniczak, Gmina Sieroszewice przyroda-historia-zabytki, wydawnictwo: Zakład Wydawniczo-Drukarski Poligrafia ZWD, Sieroszewice 2007, ISBN: 978-83-89948-13-7.
6. Edward Serwański, Ostrów Wielkopolski i jego region w okresie II wojny światowej (1939-1945), Poznań 1992, ISBN: 83-85003-62-2.
7. Pod redakcją Zenona Szymankiewicza, W konspiracji wielkopolskiej 1939-1945, wydawnictwo: ABOS, Poznań, ISBN: 83-900370-6-8.
8. Ziemia Kaliska nr 32 z dnia 7.08.1983 r., W jasne noce przy pełni księżyca – reportaż historyczny.

Strony internetowe:
http://www.polskaniezwykla.pl/web/place/24912,nowe-skalmierzyce-pomnik-lotnikow-.html
http://www.noweskalmierzyce.pl/pl/news/uczczono-70-rocznic%C4%99-%C5%9Bmierci-polskich-lotnik%C3%B3w
http://www.info.kalisz.pl/Saga/Rozdz3.htm




Kalendarium:

  • 1903 ― Narodziny bohatera
  • 1907 ― Zofia Hys
  • 1937 ― Narodziny bohatera
  • 1943 ― „Żyto 1”
  • 1943 ― Aresztowanie Zofii Hys
  • 1944 ― Obóz koncentracyjny
  • 1967 ― Śmierć bohatera
  • 1988 ― Data śmierci Zofii Hys
  • 1993 ― Poświęcenie pomnika

Cytaty:

  • „Byłaś dla nas radością...”

Źródła:

  • Ołobok
  • Pomnik Lotników

Zobacz też:

  • > Nowe Skalmierzyce
  • > Ołobok
  • > Ravensbruck
  • > kępiński, powiat
  • > Armia Krajowa (AK)