Powrót Encyklopedia Wielkopolan „Fascynuje mnie odkrywanie świata – jego cudów, tajemnic, a także zwykłej codz...”

Stanisława Waszkowiak

ur. 29 grudnia 1949
zm.
Zespół Szkolno-Przedszkolny w Jabłonnie - Szkoła Podstawowa im. Marcina Rożka w Jabłonnie

Zdjęć: 85

Pochodzenie

Stanisława Waszkowiak (nazwisko panieńskie: Zamiatała) urodziła się 29. grudnia 1949 roku w Koninie. Jej ojciec był kierowcą ciężarówki. Ukończył 6 klas szkoły podstawowej, był inteligentnym i oczytanym człowiekiem. Mama pani Stanisławy ukończyła 4 klasy szkoły podstawowej. Zajęta wychowywaniem dzieci, nie pracowała zawodowo, a umiejętności czytania i liczenia doskonaliła „przy dzieciach”, poświęcając się pracy w domu.

Stanisława Waszkowiak ma dwie starsze siostry i młodszego brata.

Edukacja

W latach 1956-1963 Stanisława Waszkowiak uczęszczała do Szkoły Podstawowej w Koninie. Jak sama wspomina: „Była dobrą uczennicą”. W klasie czwartej wstąpiła do zuchów, a następnie do drużyny harcerskiej. W tym czasie wyjeżdżała chętnie na obozy harcerskie.

Lata 1963-1968 to czasy Liceum Pedagogicznego w Morzysławiu (obecnie dzielnica Konina). Podczas nauki w szkole średniej Stanisława nadal była harcerką. Gdy została instruktorką, prowadziła drużynę zuchów w Szkole Podstawowej w Morzysławiu.

W latach 1965-1968 została przewodniczącą szkolnego koła Związku Młodzieży Socjalistycznej (ZMS). W kolejnych latach kształciła się w studium nauczycielskim:

1972 -1974 Studium Nauczycielskie w Kaliszu na kierunku: Zajęcia Praktyczno -Techniczne z Wychowaniem Plastycznym.

1975 -1977 Studium Nauczania Początkowego Matematyki – Uniwersytet Radiowo -Telewizyjny.

1979 – 1980 Studium Przedmiotowo – Metodyczne; Nauczanie Początkowe;

Etapy działalności

Praca zawodowa

Swoją pierwszą pracę z dziećmi Stanisława Waszkowiak rozpoczęła w roku 1968 w niewielkiej miejscowości Łąkie Stare koło Rakoniewic. W tutejszej Szkole Podstawowej uczyła dzieci w klasach 1-3 oraz wychowania fizycznego i geografii w klasach starszych. Nie zrezygnowała z działalności harcerskiej i tutaj również prowadziła drużynę.
Po czterech latach pracy w Łąkiem Starym rozpoczęła pracę w Szkole Podstawowej w Wiosce. Tutaj otrzymała mieszkanie w budynku szkolnym, w tzw. czerwonej szkole, gdzie przed II wojną światową mieszkał nauczyciel Ludomir Olejniczak (jego biogram również znajduje się w Cyfrowej Dziecięcej Encyklopedii Wielkopolan). Po roku pracy w tej miejscowości, w latach 1973-1983, Stanisława Waszkowiak pracowała w Szkole Podstawowej w pobliskiej Jabłonnie. Uczyła dzieci w nauczaniu początkowym oraz zajęć praktyczno – technicznych i wychowania plastycznego w klasach starszych.
Lata 70-te to nie tylko praca zawodowa, ale również życie rodzinne. Pani Stanisława w roku 1972 wyszła za mąż za Stanisława Waszkowiaka, który pracował jako operator dźwigu, a od roku 1978 został funkcjonariuszem milicji. Wkrótce na świat przychodzą ich dzieci: Katarzyna (1972), Jacek (1974) oraz Małgorzata (1975).
Przeprowadzka do Nowego Tomyśla w roku 1983 wiązała się ze zmianą miejsca zatrudnienia. W latach 1983 – 1991 pani Stanisława uczyła w Szkole Podstawowej nr 2 w Nowym Tomyślu, a w 1991 – 1998 w SP nr 3.

W latach 1985 – 1992 była również przewodniczącą Koła Rodzin Milicyjnych; prowadziła w tym czasie kursy szycia i robótek szydełkowych dla kobiet; podobne kursy organizowała także dla Koła Ligii Kobiet w Nowym Tomyślu.

Rodzina

W swoich wspomnieniach pani Stanisława wyznaje: „W ciągu kilkunastu miesięcy, z pięcioosobowej rodziny, zostaję sama. Mój mąż umiera w roku 1994,po trwającej ponad dwa lata chorobie. Gosia wychodzi za mąż, Kasia jest na studiach w Poznaniu, a Jacek wstępuje do zakonu. W 1997 roku kończę pracę w szkole, idę na roczny urlop zdrowotny, a po nim otrzymuję emeryturę. Otwieram zakład „Pogotowie Krawieckie”, gdzie sama pracuję i zarabiam na nowe życie…”

Najstarsza córka Kasia otrzymała tytuł magistra na Akademii Rolniczej w Poznaniu. Po kilku latach wybrała kolejne studia i uzyskała tytuł magistra w Wyższej Szkole Psychologii Społecznej we Wrocławiu. Mieszka i pracuje w Poznaniu.
Syn Jacek, jako nastoletni chłopak, był fanem muzyki heavy metal, założył kapelę metalową Repostor, jeździł do Jarocina na festiwale. W roku 1995 wstąpił do Zakonu Franciszkanów Braci Mniejszych w Poznaniu. Jest absolwentem Studium Biblicum Franciscanum w Jerozolimie, gdzie studiował 8 lat. Obecnie jest wykładowcą języka hebrajskiego w Wyższej Szkole Filologii Hebrajskiej w Toruniu oraz w telewizyjnym Uniwersytecie Biblijnym telewizji „Trwam”. Jest przewodnikiem pielgrzymek po Ziemi Świętej.
Córka Małgorzata ukończyła Liceum Handlowe, jest mamą trójki dzieci: Sylwii, Magdaleny i Piotra.

Na emeryturze

Fascynuje mnie odkrywanie świata – jego cudów, tajemnic a także zwykłej codzienności”.

Pani Stanisława po przejściu na emeryturę w roku 1998 odkryła w sobie pasję podróżowania. Zaczyna zwiedzać świat, a swoimi wrażeniami dzieli się z dziećmi i młodzieżą. Jej ulubioną formą podróżowania jest tzw. tramping. Dociera do miejsc „daleko od szosy”, rozmawia ze zwykłymi ludźmi. Fotografuje, organizując co jakiś czas wystawy ze swoich podróży w szkołach, domach kultury, bibliotekach. To, co wydawało się wcześniej niemożliwe, teraz paradoksalnie stało się prostsze. W wywiadzie z nami, śmiejąc się, mówi: „Gdy byłam młodsza, wydawało mi się, że na pewne rzeczy jest już za późno, że to nie dla mnie, nie ogarnę pewnych spraw, zarezerwowanych dla młodych. Mając 52 lata zaczynam naukę pływania. Dwa lata później, w roku 2001, piszę pierwsze maile do Jacka do Jerozolimy, uczę się języka angielskiego; krótko przed moją sześćdziesiątką zaczynam biegać, aby mieć kondycję na moje niełatwe wędrówki. Uczę się prezentacji multimedialnych. A więc wszystko jest możliwe !” .
Trudno się z tymi słowami nie zgodzić, zwłaszcza, że jednym z ulubionych powiedzeń pani Stanisławy są słowa Seneki: „Długie życie zależy od przeznaczenia, ale to jak je przeżyjesz – od ciebie”.

Do tej pory (2015 r.) zwiedziła 54 kraje. Są wśród nich: Argentyna, Austria, Belgia, Belize, Boliwia, Bośnia, Chile, Chiny, Chorwacja, Czechy, Dania, Egipt, Etiopia, Finlandia, Francja, Gibraltar, Gwatemala, Gruzja, Hiszpania, Holandia, Honduras, Indie, Islandia, Izrael, Kostaryka, Liechtenstein, Luksemburg, Mali, Maroko, Meksyk, Mongolia, Nepal, Niemcy, Nikaragua, Norwegia, Peru, Portugalia, Rosja, RPA, Rumunia, Słowacja, Szwajcaria, Szwecja,Tajlandia,Tunezja,Turcja, Tybet, Ukraina, Watykan, Wenezuela, Węgry, Wietnam, Włochy. W niektórych z nich była po kilka razy.

Wyprawy trampingowe, w których brała udział pani Stanisława:

2014 -Rumunia ;
2013 -Gruzja ;
2013 -Wietnam ;
2012 -Islandia, Wyspy Owcze ;
2011 -Mali ;
2010 – Patagonia, Ziemia Ognista;
2009 – Etiopia;
2008 – Wenezuela;
2007 – Mongolia, Bajkał;
2006 – Tunezja;

Najdalej, najdłużej, najwyżej …

Podczas wywiadu z panią Waszkowiak dowiadujemy się o jej podróżniczych statystykach:

Dotychczas miałam 108 lądowań;
Najdłuższe loty: 15 godzin (Rzym – Buenos Aires); 12 godzin (Amsterdam – Lima); 12 godzin (Szanghaj – Amsterdam).
Moją pierwszą podróżą za granicę była wycieczka do Berlina 26 lipca 1997 r;
Weszłam na wysokość 4437 m.n.p.m. (Góry Siemen w Etiopii);
Wjechałam na wysokość 4990 m.n.p.m. (Himalaje, Tybet);
Najniżej, gdzie byłam, to 400 m.p.p.m. (Morze Martwe, Izrael);
Najbardziej gorąco: + 55 stopni C (Kraj Dogonów, Mali);
Najzimniej: ok. – 40 stopni C (okolice Murmańska, Rosja);

Zdobyłam krańce świata: Europy (Gibraltar, Płw. Nordkapp); Afryki (Przylądek Dobrej Nadziei); Ameryki Płd (Ziemia Ognista);

Spałam: w namiocie, na hamaku, na dachach domów ( Kraj Dogonów – Mali), w jaskini (Roraima – Wenezuela), w jurcie (Pustynia Gobi – Mongolia), pod gołym niebem (Sahara – Mali), w mieszkaniu Etiopczyków (Harrar – Etiopia), w podziemnych domach trologrytów (Matmata – Tunezja), na piecu w Muzeum Huculskim (Kuty – Ukraina), w apartamencie (Agadir – Maroko);

Podróżowałam: na słoniu, wielbłądzie, koniku mongolskim, awionetką, balonem, pirogą, pontonem (rafting), skuterem śnieżnym, saniami ciągniętymi przez renifery, rikszą, motorem, autobusem sypialnym, koleją transsyberyjską.

Znaczenie postaci

Pani Waszkowiak zorganizowała dotychczas ponad 50 spotkań z dziećmi i młodzieżą w szkołach oraz z dorosłymi miłośnikami podróży w bibliotekach, domach kultury, klubach. Miała 6 tematycznych wystaw swoich fotografii. Dwie z nich ( Kolory, Klimaty, Kontynenty oraz Ziemia Święta ) miały miejsce również w Jabłonnie, przy współudziale szkolnego koła PTTKTramp„. Przeprowadzono z nią kilka wywiadów telewizyjnych. W Wyższej Szkole Filologii Hebrajskiej w Toruniu znajduje się stała ekspozycja jej zdjęć z Ziemi Świętej zatytułowana „Potrawy świata”.

Udział w plenerach fotograficznych

1. Międzyzdroje – Zachodniopomorskie Spotkania Artystyczne; wrzesień 2003 r.
2. Unieście – Błękitny Gryf; grudzień 2003 r.
3. Przytok k/Zielonej Góry – prowadzący Zdzisław Błażejczyk; lipiec 2005 r.
4. Szklarska Poręba – prowadzący Grzegorz Cieślak; listopad 2007 r.

Wystawy fotograficzne
1. Kobiety i Matki Świata- Duszniki, Jabłonna – 2011 r .
2. Człowiek daleki i bliski – Wioska – 2009 r.
3. Ludzie Azji – Miedzichowo – 2008 r.
4. Ziemia Święta – Jabłonna, Nowy Tomyśl: gimnazjum, sala przy kościele MBNP – 2008 r.
5. Moja mała ojczyzna – Nowy Tomyśl: Biblioteka – 2006 r.
6. Indie w obiektywie – Nowy Tomyśl: Biblioteka – 2005 r.
7. Wędrówki po Ziemi – Zielona Góra – 2005 r.
8. Kontynenty Klimaty Kolory – Nowy Tomyśl Biblioteka; Chodzież MDK; Jabłonna;
Lwówek; Miedzichowo; Bolewice – 2004 r.

Konkursy i wystawy zbiorowe, w których były prezentowane zbiory fotografii Stanisławy Waszkowiak

1. ”Dziecko” – ogólnopolski konkurs fotografii – Złotów 2003 r.
2. Zachodniopomorska Wystawa Fotografii Krajoznawczej – Szczecin 2004 r.
3. ”Moja Wielkopolska” – Wojewódzka Biblioteka Publiczna i Centrum Animacji Kultury – Poznań 2004 r.
4. „Natura moich okolic” X Ogólnopolski konkurs fotograficzny – Zielona Góra 2005 r.
5. ”Portret” IV edycja konkursu fotograficznego – Dom Kultury w Kole 2005 r.

6. ”Dziecko” – Wojewódzka Biblioteka Publiczna i Centrum Animacji Kultury – Poznań 2007 r.

Prezentacje multimedialne

Patagonia – dzikie południe Argentyny i Chile;
Etiopia – symbol niepodległej Afryki;
W krainie tepui – Wenezuela;
Barwy świata;
Pod słońcem Toskanii;
W bezmiarze przestrzeni – Mongolia;
W pogoni za słońcem – Tunezja;
Śladami wielkich religii;
Warsztaty fotograficzne – kurs podstawowy

Media o Stanisławie Waszkowiak

Kwartalnik Nowotomyski / 2005

Obok siebie, w sali wystawowej Miejskiej i Powiatowej Bibliotece Publicznej w Nowym Tomyślu, usiadło dwoje podróżników. Wystawę jednego z nich, Stanisławy Waszkowiak, otwierał – jako gość honorowy – spadkobierca podróżniczych tradycji w polskiej literaturze: Arkady Radosław Fiedler, syn autora opowieści o wojennych losach Dywizjonu 303.
Dla wielu znajomych pani Stanisławy, kojarzących ją ze szkołą, z nauczaniem w klasach początkowych, informacja o otwarciu jej wystawy była ogromnym zaskoczeniem. Tym bardziej, że autorka zdjęć, eksponowanych w sali wystawowej MiPBP, raczej nie starała się swojej pasji nagłaśniać.
Rzecz w tym, że Stanisława Waszkowiak jest osobą niesłychanie skromną, nie starającą się narzucać innym swoich poglądów i przekonań. Można by powiedzieć, że od lat żyje własnym życiem, raczej nie stroniąc od wielu oficjalnych imprez, na których spotykają się nowotomyślanie.
Fotografie pani Stanisławy są przez nowotomyślan oglądane z zainteresowaniem. Ekspozycja, ułożona tematycznie, pozwala prześledzić skrupulatnie jej warsztatowe przymiarki do fotografii, pozwala uchwycić to, co ją tak naprawdę w fotografii zajmuje.. Człowiek nie jest raczej tematem przewodnim sytuacji, zatrzymanych przez nią w kadrze. Takim tematem jest raczej przyroda, natura, jej siła i piękno, które docenić można tylko wtedy, kiedy – jak Stanisława Waszkowiak – wykonuje się upatrzony kadr, wisząc na jednej ręce nad przepaścią, mając w dole obraz, zapierający dech w piersiach.
To nie tylko ekspozycja zdjęć. To także obraz współczesnego świata, wart polecenia. Niezależnie od wieku oglądającego i jego zainteresowań.

Strona internetowa:”W krainie Tepui”
(http:www.gim-nt.com/20089.php?mnr=79)

Zawsze byli i są tacy, którzy wędrują za drugą, później za trzecią, w końcu za siódmą gorę i siódmą rzekę, by zobaczyć coraz większy kawałek świata. Powiadają, że kto podróżuje, przeżywa swoje życie wiele razy. Jedną z osób, dla których podróż i poznawanie świata stało się pasją i sposobem na życie, jest pani Stanisława Waszkowiak, która gościła na spotkaniu z młodzieżą naszego gimnazjum. A podróże to nie byle jakie. Jak sama mówi – jedynym kontynentem, którego nie dotknęła stopą, jest Australia. Z każdej wyprawy, oprócz bagażu niezwykłych doświadczeń, przywozi mnóstwo zdjęć. Ostatnia podróż zawiodła panią Stanisławę do Wenezueli, do krainy tepui – gór o pionowych ścianach i płaskich szczytach.
Uczestnicy spotkania zostali zabrani w podróż na tepui – Roraimę za sprawą slajdów, długiej opowieści i pamiątek, które przechodziły z rąk do rąk.
Słuchaliśmy o gwarze latynoskich miast i ciszy gór, oglądaliśmy indiańskie wioski i dziką przyrodę. Nietrudno było samemu usłyszeć głosy Indian, poczuć zapach dżungli, tropikalną ulewę i zmęczenie podczas wspinaczki na szczyt Roraimy. A potem był już krajobraz jak z innej planety – rzeczywiście przypominający jurajski park – endemiczna roślinność, niespotykane formy skalne, świat, który istnieje w tym jednym miejscu.

Strona internetowa: Nowotomyska podróżniczka gościem Dyskusyjnego Klubu Książki w Miedzichowie…
(http:www.miedzichowo.pl/content.php?cms_id=573&lang=pl)

W niezwykłym klimacie dalekich podróży, członkinie i goście miedzichowskiego Dyskusyjnego Klubu Książki rozmawiały o książce owianej aurą tajemnicy – „Barbarzyńca w Azji” – Henri Michaux. 22 października gościem klubu była nowotomyska podróżniczka Stanisława Waszkowiak, która odkryła nie tylko uroki krajoznawcze, ale również wiele ciekawostek i spostrzeżeń ze swoich wypraw do krajów azjatyckich.
Zainspirowało to do rozmowy nad, często niezrozumiałą dla nas, obyczajowością tych ludów. Klimat dalekich krajów przybliżały również gadżety przyniesione przez podróżniczkę: naczynia, biżuteria, elementy dekoracji i odzieży, a także książki i albumy. Niezwykły klimat spotkaniu dodały zdjęcia Stanisławy Waszkowiak, zrobione w Indiach, Mongolii oraz w Tybecie. Panie nie tylko dowiedziały się jak należy przygotować się do dalekiej podróży oraz co warto zobaczyć, ale również uczyły się rzeczy praktycznych: umiejętności posługiwania się pałeczkami podczas jedzenia oraz prawidłowego zakładania hinduskiego sari.
Jeszcze długo po spotkaniu, w bibliotece toczyły się rozmowy o fascynujących wyprawach pani Stasi, a jest ich wiele, bo podróże, szczególnie do tych najbardziej odległych krajów są dla Stanisławy Waszkowiak pasją.

Wywiady telewizyjne

25. IV. 2008 r. – wywiad dla TVK – Winogrady podczas Festiwalu Podróżników „Na szage”;
X. 2008 r. – gość programu ” Obieżyświat” w TVK – Winogrady;
VIII. 2009 r. – gość programu „Obieżyświat” w TVK – Winogrady;

Fragment wywiadu uczniów klasy IV b z Jabłonny z podróżniczką (luty 2015)

Zuzanna Helbin:

– Gdzie i kiedy się pani urodziła?
– Pochodzę z Konina. Urodziłam się w 1949 roku. Jestem już przedpotopowa…(śmiech)

– Kiedy postanowiła zostać pani nauczycielką?
– W Koninie były wówczas dwie szkoły: Liceum Ogólnokształcące i Liceum Pedagogiczne. Liceum ogólnokształcące nie dawało żadnego wykształcenia, zawodu; po nich należało iść na studia. Moi rodzice byli bardzo biedni i wiedziałam, że na studia nie pójdę. Więc poszłam do Liceum Pedagogicznego. Zawsze chciałam być nauczycielką, bawiliśmy się często w szkołę, tak jak wy teraz.

– Gdzie rozpoczęła Pani swoją pierwszą pracę?
– Niedaleko Rakoniewic jest mała miejscowość Łąkie Stare. Tam pracowałam 4 lata, a potem przeprowadziłam się do Wioski.

– Czy lubiła Pani w szkole geografię?
– Tak, ja w ogóle lubiłam geografię, zanim jeszcze poszłam do szkoły. A potem, w szkole, miałam dobre oceny z tego przedmiotu. Nawet gdy zaczęłam pracę w Łąkiem to tam uczyłam tego przedmiotu. Kiedyś były takie czasy, że nauczyciel mógł uczyć wiele przedmiotów. We Wiosce uczyłam też w klasach łączonych, to znaczy drugą i trzecią klasę razem.

– Czy ma Pani rodzeństwo?
– Tak, mam dwie starsze siostry i młodszego brata. Ale oni nie lubią podróżować. Są zdania, że po co jeździć, skoro wszystko można obejrzeć w telewizji.

Patryk Mańkowski:

– Jak długo pracowała Pani w szkole w Wiosce?
– W Wiosce pracowałam rok. Potem były reorganizacje szkół, utworzono szkoły zbiorcze i należeliśmy do szkoły w Jabłonnie. Pracowałam 10 lat i cały czas mieszkałam w Wiosce w szkole. Mieszkałam nad klasą, gdzie teraz jest sala gimnastyczna i ciągle tą salę zalewałam (śmiech). Jak przyszła zima to zamarzały rury i czasem dochodziło do takich awarii (śmiech).

Karol Roguszka:

– Dokąd i kiedy pojechała Pani w swoją pierwszą podróż?
– Moją pierwszą podróżą był wyjazd do Berlina w roku 1977. Od roku 1972 wielu ludzi jeździło już tam w celach handlowych. Mnie udało się wyjechać dopiero w ’77.

– Do jakich miejsc chętnie by Pani wróciła?
– Oooo…, Wszędzie tam, gdzie są góry, ale gdybym miała wystarczająco dużo pieniędzy, pojechałabym jeszcze raz do Patagonii. To jest w Argentynie, w Ameryce Południowej. Tam były najpiękniejsze krajobrazy. Wróciłabym również do Mongolii. Lubię takie krajobrazy i tereny, gdzie nie ma zbyt wielu ludzi, gdzie cywilizacja, w naszym rozumieniu, jeszcze nie dotarła.

– Która z podróży była najciekawsza?
– To jest bardzo trudne pytanie, ponieważ każda podróż, w którą się wyrusza, jest inna. W zasadzie zapamiętuje się z nich bardzo złe rzeczy albo bardzo fajne. Trudno jest mi tu jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie….Mam takie podróże, które mną wstrząsnęły, np. Mali. Mali to duże państwo w Afryce, cztery razy większe od Polski. Tam po raz pierwszy spotkałam się z ogromną biedą. My podróżowaliśmy łodzią rzeką Niger, a ludzie zbiegali się na nasz widok, gdyż biały człowiek to rzadkość. Tam była tak straszna bieda…, domy z gliny. Podchodzili do nas często ludzie, z nadzieją, że będzie wśród nas lekarz i prosili o lekarstwa. Podszedł do nas również taki staruszek, otworzył buzię i pokazał swoje strasznie zepsute zęby…..Wciąż jak to opowiadam, to mam łzy w oczach….Wróciłam do łodzi i zaczęłam płakać, gdyż ogarnęła mnie taka bezsilność. W Europie tyle jedzenia się wyrzuca….W Mali, tam gdzie są tereny zielone, tej biedy nie ma. Jednak tam, gdzie tylko piachy, pustynia, bieda straszna, dzieci z wielkimi brzuchami, od głodu….Nad rzeką Niger ludzie łowią ryby, lecz z uwagi na to, że jest to bardzo jednorodne jedzenie, staje się to powodem chorób. Brak opieki lekarskiej…jak ktoś zachorował to umierał. Była z nami lekarka, ona też bardzo tą sytuację przeżywała. Zaklnęła sobie i powiedziała: A ja w Polsce zdrowych ludzi leczę !
Wszystkie lekarstwa, jakie mieliśmy przy sobie, tam wydaliśmy. Teraz, gdy codziennie idę spać, mam przed oczami te chwile i mówię sobie: Boże, jaka ja jestem szczęśliwa ! Mam swoje łóżko, swoje mieszkanie, jedzenie….. Ta podróż bardzo utkwiła w mojej w pamięci.
Chociaż były też inne. W Mongolii byliśmy bez wody 5 dni…Mieliśmy tylko wodę w butelkach do mycia zębów, a myliśmy się tylko mokrymi chustkami (uśmiech). Doskwierał nam tam straszny kurz, gdyż rzecz działa się na pustyni Gobi. A ta pustynia to nie taka wydmowa, zupełnie płasko, nie ma nic…I po tych pięciu dniach byliśmy tak brudni, tak zakurzeni, że jak dostaliśmy się do „łazienki”, gdzie był wąż z zimną wodą… było to jak wybawienie. Po tej podróży doceniłam w domu posiadanie własnej łazienki z ciepłą wodą. Wówczas rzeczy normalne, codzienne w naszych warunkach, dostrzegam jako luksusy. Takie przygody zawsze człowiekiem wstrząsają. O każdej podróży można byłoby tak opowiadać, nie mam wśród nich swojej ulubionej.

Dawid Hetmański:

– Czy przeżyła Pani jakąś niebezpieczną przygodę podczas podróży?
– Dużo. Wiele było takich, podczas których się bałam, gdzie życie przeleciało mi przed oczami. Miałam przykre przygody, podczas których skradziono mi bagaż i dokumenty, jednak zawsze znajdują się ludzie, którzy chcą i potrafią pomóc w przykrych sytuacjach.

Aleksandra Marek:

– Czy warto podróżować?
– Tak, podróże kształcą, ale najważniejsze jest to, że człowiek inaczej potem postrzega świat. Bieda, z którą się niejednokrotnie spotykałam, daje mi dużo do myślenia…. No i zarazem piękno tego świata…; świat jest naprawdę niesamowity. Naprawdę warto podróżować !

– Dziękujemy za możliwość przeprowadzenia rozmowy.

Linki

http://www.biblioteka-miedzichowo.pl/PL/375/403/Spotkanie_w_afrykanskich_klimatach_z_pania_Stanislawa_Waszkowiak/
http://www.biblioteka-miedzichowo.pl/PL/375/369/9_maja_zapraszamy_na_spotkanie_ze_Stanislawa_Waszkowiak_____Islandia_-_wyspa_aktywnych_zywiolow/
http://infolwowek.pl/index.php/2013-02-20-08-59-23/559-spotkanie-z-stanislawa-waszkowiak
http://nowytomysl.pl/wiadomosci/juz-wkrotce/mali-–-droga-do-timbuktu
http://www.kulturawielkopolska.pl/wydarzenia/kobieta-rozne-oblicza-piekna-spotkanie-z-podrozniczka-stanislawa-waszkowiak-54089.html
http://ntk.org.pl/digest-authors/stanislawa-waszkowiak/

Zdjęcia udostępnione przez panią Waszkowiak na stronie:
http://stanwasz.fmix.pl

Źródła i podziękowania

Zdecydowana większość materiałów zgromadzonych o pani Stanisławie Waszkowiak i jej podróżach pochodzi od niej samej, za co serdecznie dziękujemy. Oprócz tego korzystaliśmy z kroniki Szkolnego Koła PTTK Tramp w Jabłonnie. Źródłem naszych poszukiwań były również strony internetowe publicznych instytucji, które informowały o spotkaniach z panią Stanisławą Waszkowiak.

Za miłą współpracę w projekcie dziękują uczniowie klasy 4b z Jabłonny:
Zuzanna Helbin
Aleksandra Marek
Patryk Mańkowski
Karol Roguszka
Dawid Hetmański
Natalia Matuszewska

Opiekun grupy: Tomasz Helbin

Cytaty:

  • „Trzęś się ze strachu, ...”
  • „Długie życie zależy od...”
  • „Fascynuje mnie odkrywa...”

Zobacz też: