Franciszek Smolarski

ur. 01 marca 1956
zm.
Zespół Szkolno-Przedszkolny w Dobrosołowie

Zdjęć: 8

Pochodzenie

Franciszek Smolarski urodził się 1 marca 1956 r. w Rusinowie (powiat Przysucha, województwo mazowieckie) w niezamożnej rodzinie rolniczej, jako siódme i ostatnie dziecko.

Dzieciństwo

Po ukończeniu miejscowej Szkoły Podstawowej kontynuował naukę w Liceum Ogólnokształcącym w Smogorzowie, a następnie w Przysusze, dokąd placówka została przeniesiona. W czasie wakacji pomagał rodzicom w gospodarstwie, wykonując takie prace, jak orka, koszenie zboża, zwózka plonów. Był lubiany wśród rówieśników za swą koleżeńskość i uczynność.

Edukacja (lub „młodość”)

Po zdaniu egzaminu dojrzałości w 1975 roku wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego we Włocławku. Tam pobierał naukę przez sześć lat i 28 maja 1981 roku z rąk bp. Jana Zaręby przyjął święcenia kapłańskie.

Etapy działalności

Etap pierwszy

Posługę kapłańską rozpoczął jako wikariusz w parafii pw. św. Urszuli w Wilczynie. Pracując w tej parafii, w 1983 roku rozpoczął studia w Instytucie Teologiczno-Pastoralnym przy Wyższym Seminarium Duchownym we Włocławku.

W Wilczynie pracował do 1984 roku, kiedy to został przeniesiony do Ciechocinka, a po pięciu latach do Koła.

Etap drugi

Rok 1993 wprowadził zmiany w jego życiu, ponieważ został mianowany proboszczem parafii pw. św. Stanisława BM w Modzerowie.

Kolejne etapy…

Po czterech latach pracy w parafii Modzerowo w 1997 roku otrzymał nominację na proboszcza parafii pw. św. Jakuba Ap. w Dobrosołowie. Przez krótki czas pełnił funkcję dziekana dekanatu kleczewskiego. Pracując w parafii proboszcz ks. Franciszek Smolarski, wspomagany przez wiernych, rozpoczął w 2000 roku generalny remont świątyni. Prace postępowały zgodnie z założonym harmonogramem, część świątyni wyremontowano w 2000 roku, a dalsze prace wykonywano rok później. Rzemieślnicy z Podkarpacia dokonywali już renowacji wieży kościelnej i wówczas to, 7 czerwca ok. godz. 14.00, w świątyni wybuchł pożar. „Spłonęły wszystkie zabytkowe ołtarze, zniszczeniu uległa też ambona i chrzcielnica; nie ma już nic, tylko zgliszcza” – mówiąc to, ks. Franciszek Smolarski, proboszcz parafii, był głęboko wstrząśnięty.

Dla potrzeb sprawowania kultu zaadaptowano wówczas niewielką kaplicę przedpogrzebową. Już na drugi dzień po pożarze rozpoczęła się budowa z belek i desek, które miały wzmocnić dach kościoła. Górale zbili podłogę tymczasowej wiaty, wstawiono wyniesione z kościoła przed remontem stare ławki, tabernakulum, krzyż i dwa uratowane obrazy. Najtrudniejsze chwile ksiądz proboszcz i cała okolica przeżyła w pierwszą niedzielę po pożarze: wszyscy płakali… Nastrój żalu i smutku panował również w uroczystość Bożego Ciała. Ostatni z ołtarzy na trasie procesji był ustawiony na tle spalonego kościoła, na ten bolesny widok spoglądano przez łzy, ze ściśniętym sercem. Nie mamy, nie mamy kościoła! – mówił ksiądz Franciszek.

W krótkim czasie po pożarze wierni wspólnie ze swoim proboszczem postanowili zbudować nowy kościół, tym razem murowany. Wiele godzin ks. Franciszek Smolarski spędził na zgliszczach starego kościoła, wymierzał, liczył, porównywał i w końcu powstał zarys planu nowej świątyni, która bardzo przypomina stary, zabytkowy kościół. Z tymi notatkami udał się do architektów, to oni musieli przecież zrobić plany świątyni, ale rzut fundamentów jest na wzór tej starej, spalonej. Budowę nowej świątyni rozpoczęto w kwietniu 2002 roku. I znów pomagali wszyscy: parafianie, pobliska kopalnia odkrywkowa, władze gminy. Dnia 28 lipca 2002 r. ks. bp Bronisław Dembowski dokonał aktu wmurowania kamienia węgielnego w mury nowej świątyni. W półtora roku od momentu pożaru stanął nowy, piękny kościół. Tym razem już murowany z klinkierowej cegły. Przy kościele obecnie znajduje się parking dla zmotoryzowanych, a wokół położono chodnik z kostki brukowej. W październiku 2003 roku zakończyły się roboty budowlane i w święta Bożego Narodzenia odprawiona została pierwsza pasterka w nowym kościele. – Ogromna w tym zasługa naszego księdza proboszcza – mówi przypadkowo spotkana maturzystka, mieszkanka tejże parafii. Dzięki wielkiemu zaangażowaniu księdza, całej społeczności parafii i okolicznej ludności budynek kościoła powstał w tempie błyskawicznym. To, co wspólnie zrobimy, zostanie dla przyszłych pokoleń – mówił ks. proboszcz. Codziennie był na placu budowy i – jak na prawdziwego gospodarza przystało – doglądał, rozmawiał, szukając najlepszych rozwiązań. Ulubionym powiedzeniem ks. Franciszka było „nie dla siebie, dla innych”, dlatego na tablicy pamiątkowej ufundowanej przez parafian w pierwszą rocznicę śmierci, napisano „non omnis moriar” – nie wszystek umrę. Należy również podkreślić, że mimo ogromnego własnego zaangażowania w budowę kościoła, potrafił docenić wkład innych, z wdzięcznością wypowiadając się o tych, którzy pomagali w pracach i o darczyńcach.

Ks. Franciszek był kapłanem, który miał bardzo dobry kontakt z dziećmi i młodzieżą. Dało się to zauważyć podczas różnego rodzaju spotkań, które co chwile były przerywane wybuchami śmiechu. Lubił żarty, ale w każdej historii, którą opowiadał, zawierała się jakaś mądrość, która w takiej formie najłatwiej docierała do młodych. Szczególnie troszczył się o dzieci z deficytami rozwojowymi, w swoim działaniu dążył, aby każde dziecko przystąpiło do I komunii świętej. Ksiądz Franciszek miał szacunek do pracy.W swoich homiliach skierowanych do młodego pokolenia często mówił o potrzebie nauki i znajomości języków obcych. Podkreślał przy każdej sposobności ważność każdego zawodu: rolnika, nauczyciela, strażaka.

Ks. Franciszek Smolarski zmarł 1 kwietnia 2012 roku po kilkumiesięcznej chorobie w poznańskim szpitalu. Zgodnie ze swoją wolą zawartą w testamencie został pochowany na cmentarzu parafialnym w Dobrosołowie.

Znaczenie postaci

Ś.p. ksiądz Franciszek Smolarski będzie dla nas niezapomnianym, najlepszym proboszczem jakiego mieliśmy. Ten wspaniały człowiek, pracując z nami przez 15 lat spotkał się z wyrazami ogromnej sympatii, uznania i szacunku, aczkolwiek życie nie oszczędziło Mu i cierpienia, i trudnych chwil. Bardzo przeżył pożar drewnianego kościoła, wiele razy wracał do tego wydarzenia w swoich homiliach. Satysfakcję przyniosła Mu możliwość postawienia nowej świątyni w tak krótkim czasie – z dumą to podkreślał przy każdej okazji.

W pamięci parafian pozostanie jako niezwykły proboszcz, ale też jako człowiek obdarzony wieloma talentami. Jego wyjątkowe kazania głęboko zapadały w serca słuchaczy, a świątynia, którą po sobie zostawił, już na zawsze będzie świadectwem Jego nieprzeciętnych zdolności organizacyjnych i wrażliwości estetycznej.

Kalendarium:

  • 1956 ― Narodziny bohatera

Zobacz też: